ROZMOWA Z Łukaszem Bogusławskim, piłkarzem Górnika Łęczna
Powrót na Łazienkowską średnio udany. Bo z jednej strony zagrałeś na stadionie, na którym nie miałeś okazji wystąpić jako piłkarz Legii, zagrałeś po dłuższej przerwie, ale jak się przegrywa 0:5 to trudno być chyba zadowolonym.
– Graliśmy na wyjeździe, na boisku mistrza Polski. Nie jesteśmy tak klasową drużyną, jak Legia, ale staraliśmy się troszeczkę poszarpać, zmienić bieg meczu. Nie udało się niestety. Wygrała drużyna lepsza. A do Warszawy zawsze przyjemnie jest wrócić, bardzo miło wspominam spędzony tu czas. Może kiedyś jeszcze mi będzie dane tutaj zagrać. Oby.
To był twój pierwszy występ od 6 sierpnia. Wcześniej czy to trener Rybarski czy trener Nazaruk nie widzieli cię w składzie. Dopiero trener Smuda dał ci szansę.
– To były decyzje trenerów. Ja cały czas robiłem swoje, dawałem z siebie wszystko na treningach, a że trener tego nie dostrzegał, to już trzeba pytać trenera Rybarskiego. Nie grałem też na swojej pozycji nominalnej. W niedzielę też nie grałem na środku obrony tylko na defensywnym pomocniku. Widocznie tak mnie widzą w tym zespole, ale gdzie mnie trener wystawi, tam staram się zagrać jak najlepiej potrafię. Choć czuję się środkowym obrońcą.
Coś po tym meczu się zmieniło jeśli chodzi o twoje plany na przyszłość? Po tym jak trener Smuda na ciebie postawił wierzysz, że możesz wywalczyć sobie miejsce w składzie czy wolisz poszukać szansy na grę na wypożyczeniu?
– Ciężko mi teraz powiedzieć. Muszę usiąść na spokojnie ze swoim menedżerem i to przedyskutować. Jeszcze niedawno się plątały takie myśli, żeby poszukać szansy gdzieś indziej, żeby ktoś dał mi szansę taką prawdziwą, żeby zagrać na swojej pozycji w ekstraklasie. Trochę jestem zawiedziony, bo jestem tu ponad rok czasu, a nie zagrałem żadnego meczu na swojej pozycji. Gdzieś to siedzi z tyłu głowy, że Górnik pozyskał mnie z pierwszoligowego zespołu, który tracił bardzo mało goli w pierwszej lidze, a nie dał mi szansy na mojej pozycji.
Miałeś już okazję rozmawiać z trenerem Smudą na temat swojej przyszłości, na temat swojej roli w zespole?
– Trener Smuda jest u nas dopiero kilka dni, miał z nami dwa treningi, potem mecz. W takim okresie nie da się zbyt wiele w zespole pozmieniać, ewentualnie niuanse na treningu starał się poprawić. Czasu było jednak zbyt mało. Mam nadzieję, że trener wprowadzi zmiany na lepsze. Będzie na to okres przygotowawczy. Teraz jedziemy na święta, odpocząć. Wrócimy mam nadzieję dużo mocniejsi.
Jeżeli zostaniesz w Górniku o miejsce w składzie będziesz mógł powalczyć przede wszystkim cieżką pracą, bo ta ciężka praca to jest to, co trener Smuda najbardziej ceni.
– Ja jestem takim typem człowieka i zawodnika, co nie odpuszcza i idzie jak po swoje. Będę walczył, jeżeli zostanę, żeby udowodnić niektórym, że się mylili co do mojej osoby.