

W niedzielę Motor wraca do walki o punkty. Do Lublina przyjedzie Stal Mielec, a spotkanie zaplanowano na godz. 14.45. Obie drużyny udały się na przerwę reprezentacyjną w kiepskich humorach i będą chciały wrócić do wygrywania.

Różnica polega na tym, że nawet po laniu w Zabrzu Motor jest w tabeli więcej niż bezpieczny. Nad strefą spadkową piłkarze trenera Mateusza Stolarskiego mają obecnie 13 punktów przewagi. Stal ma za to tyle samo „oczek”, co trzecie od końca Zagłębie Lubin, dlatego można powiedzieć, że gospodarze chcą się zrehabilitować za wpadkę z Górnikiem, a ekipa z Mielca musi w końcu wyjść z dołka, jeżeli marzy o pozostaniu w PKO BP Ekstraklasie.
7 lutego drużyna Janusza Niedźwiedzia sensacyjnie ograła u siebie Jagiellonię 2:1. Zamiast pójść za ciosem, w pięciu kolejnych występach zanotowała: remis i cztery porażki. Ostatnia przed przerwą na kadrę była bardzo pechowa, bo Stal przegrała u siebie ze Śląskiem Wrocław aż 1:4. Trzeba jednak od razu dodać, że w 39 minucie Damian Kądzior obejrzał niesłuszną czerwoną kartkę.
Trzeba dodać, że wyniki w tej serii gier spowodowały, że tuż przed meczem w Lublinie Stal wylądowała w strefie spadkowej. Swój mecz wygrała Lechia Gdańsk, a późnym wieczorem także Śląsk, który traci już do ekipy z Mielca zaledwie dwa punkty. W tej sytuacji goście na pewno będą jeszcze bardziej zmobilizowani.
Jak trener Stolarski ocenia najbliższego przeciwnika? – To zespół, który chce utrzymać się w lidze poprzez granie w piłkę. Trenera Niedźwiedzia znam dobrze, on che wygrywać poprzez kontrolę z posiadaniem piłki. Robi to nieźle, a nawet bardzo dobrze, bo Jagiellonia, Legia czy my jadąc tam mieliśmy problemy z założeniem dobrego pressingu. Ich organizacja z piłką jest bardzo dobra. Widać w tym dużą powtarzalność. Trener wypracował to latami. Na pewno dużo większe szanse w niedzielę będzie miał ten zespół, który przejmie kontrolę w posiadaniu piki. Druga rzecz, to stałe fragmenty Stali. To momenty, w których są groźni i skuteczni. My mamy z tyłu głowy, że mamy coś kibicom do oddania, po porażce w Zabrzu. Chcemy dać sygnał, że zdarzył się pierwszy i ostatni mecz w tej rundzie, teraz najważniejsza jest reakcja, którą musimy pokazać u siebie – mówi szkoleniowiec Motoru.
Wszystko wskazuje na to, że w niedzielę szansę na debiut dostanie Bright Ede. Zaledwie 17-letni stoper nie trenował w ostatnich dniach regularnie z drużyną, bo uczestniczył w zgrupowaniu kadry U18. Piłkarz sprowadzony w zimie z Zagłębia ma dostać szansę, bo za kartki pauzuje Marek Bartos, a uraz raczej wykluczy z gry Herve Matthysa. Drobne problemy ze zdrowiem ma też Piotr Ceglarz.
Dodatkowo, nie należy się też spodziewać debiutu Jeana-Kevina Augustina, który niedawno dołączył do klubu z Lublina. W czwartek, pierwszy raz na sto procent ćwiczył za to Gasper Tratnik. Bramkarz sprowadzony w zimie od razu doznał kontuzji i też czeka na pierwszy występ w ekipie żółto-biało-niebieskich.
W niedzielę na trybunach Motor Lublin Areny będzie komplet kibiców, więc zanosi się na kolejne, piłkarskie święto.
