ROZMOWA z Radosławem Pruchnikiem, obrońcą Górnika Łęczna.
- Na początek pytanie prozaiczne, choć nie wiem czy proste: co się dzieje z Górnikiem?
– To jest bardzo trudne pytanie. My, jako zespół, zawsze wychodzimy na boisko po to by wygrać. Na pewno nie brakuje nam ambicji, jednak czasem to nie wystarcza do zwycięstwa. Ale by to zmienić musimy patrzeć w przód, a nie w tył. Musimy się podnieść i udowodnić, że stać nas na utrzymanie. Pokazać, że jesteśmy mężczyznami, którzy potrafią zareagować na takie sytuacje i również dobrze kończyć, a nie tylko dobrze zaczynać.
- Trudno będzie podnieść się jeszcze w części zasadniczej sezonu, bo przed Górnikiem mecze z Cracovią i Lechem.
– Żaden piłkarz nie może poddawać się przed meczem, nawet z najbardziej wymagającym przeciwnikiem. Poza tym już wcześniej udowadnialiśmy, że potrafimy zwyciężać czy remisować z tymi rywalami, a przede wszystkim rozgrywać dobre mecze. Musimy się sprężyć i pokazać, że w Górniku jest potencjał.
- W ostatnich meczach nie było tego widać, więc zamiast walczyć o górną ósemkę, pozostanie uciekać przed degradacją.
– Aspekt psychologiczny każdy z nas musi sam rozegrać w swojej głowie i to jak podejdzie do meczu. Jeśli ktoś zarzuciłby mi brak ambicji, zapewniam, że obraziłbym się na niego. To jest najgorsze dla sportowca, gdy ktoś zarzuci mu brak zaangażowania i walki. Ambicja to fundament, bez niej nie da się zaistnieć.
- A mimo to przegraliście cztery razy pod rząd z zespołami, które wcale nie pokazały wielkiego futbolu.
– Z „Jagą” wypadliśmy słabo, jeśli chodzi o grę ofensywną. Ale w spotkaniu z Zagłębiem na pewno nie myśleliśmy o tym, chcieliśmy zagrać inaczej, utrzymywać się przy piłce. Wierzę, że nasza gra znowu będzie przynosiła efekty.
- To jak wyjść z tego dołka?
– Po prostu musimy się otrząsnąć, porozmawiać, wszystko dokładnie przeanalizować i stworzyć prawdziwy kolektyw.
- Ciężko będzie marzyć o zwycięstwach skoro nie stwarzacie sytuacji.
– Zgadza się, może udaje nam się wypracować „pół-sytuacje”, ale stuprocentowymi nie da się ich nazwać. A jeśli tak, to trudno też mówić o braku skuteczności. Na końcowy sukces składa się konsekwencja w obronie i skuteczność w ataku. W defensywie czasem zdarzają się błędy indywidualne lub formacyjne, ale przede wszystkim nie strzelamy bramek.
- Do pana akurat trudno mieć pretensje. Cofnięcie do środka obrony wyszło chyba na dobre i panu i Górnikowi.
– Dobrze czuję się na nowej pozycji. Na początku trochę brakowało mi pewności, ale z czasem było już lepiej.
- Przerwa w rozgrywkach przyszła dobrym momencie.
– Mamy dwa tygodnie, aby wszystko uporządkować w swoich głowach. Musimy wyrwać się z tego marazmu. Piłka nożna jest nieprzewidywalna i wszystko może się zdarzyć, odwrócenie ról również.
- Niestety, przed Górnikiem powtórka nerwów sprzed roku.
– No tak, znowu będziemy robić wszystko, aby dla Lubelszczyzny utrzymać ekstraklasę. I jestem przekonany, że uda nam się to, podobnie jak w poprzednim sezonie. Bo ja mam optymistyczne podejście do życia.
Rozmawiał Artur Ogórek