Nie udała się inauguracja nowego sezonu ekstraklasy Górnikowi Łęczna. W pierwszym meczu zielono-czarni przegrali w Chorzowie z Ruchem 1:2.
Inauguracja nowego sezonu nie mogła przypaść dla łęcznian w gorszym momencie. W piątek oficjalnie poinformowano, ze zespół będzie rozgrywał domowe mecze na Arenie Lublin, co wywołało ostrą reakcję najwierniejszych fanów, którzy zapowiedzieli bojkot. To spory problem dla piłkarzy, którzy dotychczas mogli liczyć na wsparcie kibiców nie tylko w domowych, ale i wyjazdowych spotkaniach. Teraz tego wsparcia zostali pozbawieni, ale wraz z pierwszym gwizdkiem sędziego trzeba był zapomnieć o problemach i skupić się na kopaniu piłki.
W pierwszej połowie nie wychodziło to ani jednej, ani drugiej drużynie. Obie stworzyły sobie zaledwie po jednej niezłej sytuacji. W 20 min lobować Wojciecha Skabę próbował Grzegorz Piesio, ale uderzył zbyt lekko. W odpowiedzi strzał Łukasza Monety pewnie obronił Sergiusz Prusak.
Znacznie ciekawiej było po przerwie. To goście byli aktywniejszą stroną, lecz nie potrafili wykorzystać żadnej z dogodnych okazji. Najpierw sytuację sam na sam ze Skabą zmarnował Piotr Grzelczak, a następnie centrostrzał Leandro zatrzymał się na słupku. Swoją szansę miał też Piesio, ale bramkarz Ruchu sparował jego uderzenie na rzut rożny.
W 64 min niespodziewanie bramkę zdobyli gospodarze. Po składnej akcji całego zespołu Prusaka ładnym, technicznym strzałem pokonał debiutujący w ekstraklasie Jakub Arak. Kilka minut później wyrównać mógł Grzegorz Bonin, ale po jego bombie z dystansu Skabę uratowała poprzeczka.
W 88 min łęcznianie dopięli wreszcie swego. Po centrze Bonina lekkim strzałem futbolówkę do siatki skierował rezerwowy Bartosz Śpiączka.
Gdy wydawało się już, że spotkanie zakończy się remisem 1:1, błysnął Mariusz Stępiński. Reprezentant Polski, który po Euro 2016 przebywał na urlopie i razem z kolegami z Ruchu trenował tylko raz, wyskoczył najwyżej w polu karnym i celną główką zapewnił Niebieskim trzy punkty.
– W momencie strzelenia byłem chyba pierwszy raz pod bramką od wejścia. Wcześniej się broniliśmy i nie było okazji podejść pod pole karne rywali. Dobrze, że udało mi się trafić, bo jeśli zawodnik wchodzi z ławki, to musi pomóc drużynie, musi być wartością dodaną dla zespołu – powiedział szczęśliwy strzelec gola dla oficjalnej strony Ruchu.
Ruch Chorzów - Górnik Łęczna 2:1 (0:0)
Bramki: Arak (64), Stępiński (90+3) - Śpiączka (88).
Ruch: Skaba – Konczkowski, Grodzicki (78 Cichocki), Koj, Oleksy – Surma, Hanzel – Mazek, Lipski, Moneta (87 Ćwielong) – Arak (70 Stępiński).
Górnik: Prusak – Sasin, Pruchnik, Szmatiuk, Leandro – Drewniak, Tymiński – Bonin, Pitry (81 Jurisa), Piesio – Grzelczak (64 Śpiączka).
Żółte kartki: Leandro, Śpiączka.
Sędziował: Mariusz Złotek (Stalowa Wola). Widzów: 5401.