Górnik Łęczna przegrał w Radomiu z tamtejszym Radomiakiem 1:3 i w minorowych nastrojach wrócił na Lubelszczyznę. Jak piątkowy mecz podsumowali szkoleniowcy obu ekip?
Kamil Kiereś, trener Górnika
– Po remisie w ostatniej kolejce z Piastem Gliwice, w którym zaprezentowaliśmy się korzystnie przyjechaliśmy do Radomia z energią i apetytem na to by powalczyć z Radomiakiem o punkty. Do straty pierwszej bramki realizowaliśmy nasze założenia, bo żaden z zespołów nie stworzył sobie jakiejś konkretnej sytuacji. Później jednak rywale zagrali piłkę za naszą linię obrony i rywale otworzyli wynik, a później strzelili kolejnego gola. W obu sytuacjach sędziowie musieli skorzystać powtórek na których widać było, że futbolówka mijała naszą linię bramkową. Te sytuacje podcięły nam skrzydła i tym samym wróciły do nas „stare momenty”. Nasza gra się posypała i straciliśmy pewność siebie. W przerwie poprzez zmiany szukaliśmy poprawy gry. Niestety straciliśmy kolejnego gola. Próbowaliśmy grać dalej, ale nie stwarzaliśmy sobie konkretnych okazji, a rywal starał się wykorzystać to, że się „otworzyliśmy”. Radomiak miał więc kilka kolejnych szans, ale Maciej Gostomski stawał na wysokości zadania. W końcówce Damian Gąska zdobył dla nas bramkę honorową i Radomiak wygrał z nami w pełni zasłużenie. 25 minut w miarę poprawnej gry to za mało by zapunktować na wyjeździe. Musimy się mierzyć z kolejnymi wyzwaniami. Teraz czeka nas kolejny ciężki mecz z Rakowem Częstochowa i musimy się na nim skupić.
Dariusz Banasik, trener Radomiaka
– Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego, że zdobyliśmy komplet punktów. We wcześniejszych meczach graliśmy dobrze, ale brakowało nam zwycięstw. Wiele osób już przed meczem dopisywało nam trzy punkty, ale piłka nożna jest taka, że trzeba je wywalczyć na boisku. Wiedzieliśmy, że Górnik będzie walczył i łatwo się nie podda. Uważam, że wygraliśmy w pełni zasłużenie – byliśmy lepsi i skuteczniejsi. Może nie zagraliśmy jakiegoś wielkiego spotkania, ale priorytetem było zdobycie pełnej puli i bardzo się z tego cieszymy. Pierwsze dwa gole „wcisnęliśmy”, a trzeci gol to gol Machado po bardzo ładnej akcji. Szkoda tej straconej bramki w końcówce. Teraz łapiemy chwilę oddechu i wracamy do przygotowań do kolejnego spotkania. Dziękuję też naszym kibicom za doping i wsparcie.