Górnik Łęczna był lepszym zespołem od Cracovii. Miał więcej sytuacji i prowadził 1:0. Ostatecznie gracze Jurija Szatałowa przegrali jednak w Krakowie 1:2.
W samej końcówce pierwszej odsłony niepotrzebnie swoją bramkę opuścił Sergiusz Prusak. Cracovia posłała długą piłkę w pole karne rywali, a tan powietrzną walkę wygrał Miroslav Covilo i głową trafił do pustej bramki.
Po zmianie stron znowu lepiej prezentował się Górnik. Ponownie "zielono-czarni” mieli też kilka świetnych szans na ponowne objęcie prowadzenia. Główkę Bozoka odbił ręką Pilarz. Fatalnie pod polem karnym rywali zachował się zwłaszcza Shpetin Hasani. Napastnik z Łęcznej był sam na czwartym metrze, ale uderzył głową wprost w bramkarza rywali.
Na koniec Paweł Buzała po rykoszecie od Łukasza Żytki trafił w poprzeczkę. Wydawało się że gol dla gości jest kwestią czasu, a okazało się decydujący cios zadała drużyna Roberta Podolińskiego. Dośrodkowanie z rzutu rożnego, złe ustawienie Mraza i rezerwowy Deniss Rakels z bliska zdobył zwycięskiego gola.
– Jak nie wykorzystuje się jednej, drugiej i trzeciej sytuacji, to ciężko myśleć o zdobyciu trzech punktów. Byliśmy lepszym ze-społem, ale zmarnowane szanse się na nas zemściły – oceniał w rozmowie z dziennikarzem Canal Plus Sport Przemysław Kaźmierczak, pomocnik Górnika.
Cracovia – Górnik Łęczna 2:1 (1:1)
Bramki: Covilo (44), Rakels (80) – Cernych (4).
Cracovia: Pilarz – Rymaniak, Żytko, Marciniak, Deleu, Covilo (81 Zejdler), Dąbrowski (67 Cetnarski), Budziński, Jaroszyński, D. Nowak, Zjawiński (74 Rakels).
Górnik: Prusak – Mierzejewski, Szmatiuk, Kalkowski, Mraz, Cernych, T. Nowak, Kaźmierczak (77 Bielak), Bonin (81 Burkhardt), Bozok, Hasani (74 Buzała).
Żółte kartki: Rymaniak, Jaroszyński, Deleu – Kalkowski.
Sędziował: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Widzów: 5500.