Górnik gra w kratkę. Jeśli występuje przed własną publicznością, potrafi być widowiskowy, strzelać bramki i zwyciężać. A jeśli rusza poza Łęczną, najczęściej wraca do domu z niczym. Tak też było przed tygodniem, kiedy uległ 1:2 Cracovii.
Na szczęście z Jagiellonią zagrają na własnym stadionie. W tym sezonie przy Al. Jana Pawła II jeszcze nie zeszli z boiska pokonani. Zremisowali Wisłą Kraków i GKS Bełchatów oraz efektownie pokonali Zawiszę Bydgoszcz i Pogoń Szczecin. Czy w podtrzymają dobrą serię? Muszą, jeżeli chcą utrzymać kontakt z górną połówką tabeli. Bo punkty regularnie tracone na wyjazdach sprawiły, że wylądowali w dolnej „ósemce”.
Jagiellonia natomiast od niedawna złapała wiatr w żagle. W dwóch ostatnich spotkaniach wywalczyła komplet punktów, w tym nieoczekiwanie pokonała Lecha Poznań, po golu Mateusza Piątkowskiego. Przed sezonem Górnik zdołał już nawet poznać najbliższego rywala, wygrywając sparing w Białymstoku.
– Tamten sprawdzian nie ma teraz żadnego znaczenia – przekonuje łęczyński bramkarz Sergiusz Prusak.
– Gospodarze grali wtedy całkiem innym składem, a my byliśmy nastawieni na kontrataki. W poniedziałek te role mogą się odwrócić. Jagiellonia trochę się ostatnio rozpędziła, ale my spróbujemy ją zatrzymać. W końcu zagramy przed własnymi kibicami, a jako beniaminek musimy szukać punktów przede wszystkim na swoim stadionie. Jeżeli wygramy, w tabeli możemy przesunąć się nawet na piąte miejsce – dodaje.
Podopieczni Michała Probierza przyjadą do Łęcznej bez swojego najlepszego zawodnika Daniego Quintany, który nabawił się kontuzji w spotkaniu z Lechem.
– Nie będzie go przez kilka meczów, to dosyć poważny uraz. Teraz musimy się na nowo poskładać, zmienić trochę ustawienie. Czekają nas trudne spotkania: Łęczna, Chrobry, Podbeskidzie i Wisła. Najbliższy okres jest takim momentem weryfikacji również dla nas, w jaki sposób będziemy wyglądać i jak przy tych zmianach, bo te są nieuniknione, będziemy się prezentować.
Dani to wyróżniający się zawodnik i każdy zespół zawsze będzie odczuwał brak piłkarza, który ma asysty i bramki To bardzo duże osłabienie, nie ma co ukrywać – stwierdził szkoleniowiec rywali na klubowej stronie.
W drużynie łęcznian kontuzji nie ma, ale roszady będą na pewno. Dla Jurija Szatałowa oraz prezesa Artura Kapelki poniedziałkowe spotkanie będzie prestiżową konfrontacją – obaj wcześniej pracowali w Białymstoku i obaj staną na głowie, aby zwyciężyć.
Sporo wskazuje na to, że na ławce rezerwowych wyląduje Marcin Kalkowski, a do środka obrony wróci Tomislav Bożić. Najprawdopodobniej od pierwszej minuty wybiegnie też Filip Burkhardt, któremu ktoś będzie musiał ustąpić miejsca. W niedzielę trener Górnika odesłał do rezerw Lukasa Bielaka. Jednak by myśleć o wygranej, najpierw trzeba zadbać o tyły. Niestety w każdym rozegranym spotkaniu „zielono-czarni” dawali sobie strzelać bramki.
– Cały czas pracujemy nad defensywą, chcemy wreszcie zagrać na zero z tyłu – wyjaśnia Prusak.
– Z Pogonią zdołaliśmy przechylić szalę na swoją stronę, a z Cracovią było już na odwrót. Szkoda mojego błędu, mimo to z „Pasami’ mogliśmy wygrać nawet 6:3. Przed najbliższym występem jestem maksymalnie skoncentrowany i wiem, że stać mnie na dobrą grę.
Oczywiście każdy bramkarz chce zachować czyste konto, a mogę nawet coś wpuścić, jeśli tylko mecz zakończy się naszym zwycięstwem – żartuje na zakończenie Serek.