Dwa, dwa, sześć i siedem. Tyle goli padało do tej pory w meczach rozgrywanych na stadionie w Łęcznej. W poniedziałek kibice nie obejrzeli ani jednej bramki, a ich Górnik zremisował z Jagiellonią Białystok
W 20 minucie ładny strzał sprzed pola karnego oddał Filip Burkhardt, niestety pomylił się o centymetry i piłka nieznacznie minęła słupek rywali. Później długimi fragmentami z boiska wiało nudą. Niewiele z przodu byli w stanie zdziałać gracze "Jagi”, zupełnie niewidoczny był też najlepszy snajper T-Mobile Ekstraklasy Mateusz Piątkowski.
Kibiców z drzemki mogła obudzić dopiero końcówka. W 40 min ładnie kontrę "zielono-czarnych” rozpoczął Miroslav Bożok. Przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów, ale kiedy trzeba było dokładnie zagrać do kolegi zupełnie się pogubił. Po chwili zapowiadało się na kolejną groźną akcję Górnika, bo na lewym skrzydle znalazł się Patrik Mraz. Skończyło się tylko na strachu gości, bo obrońca łęcznian źle dogrywał w pole karne.
120 sekund później dobrze w szesnastce drużyny z Białegostoku znalazł się Fedor Czernych, niestety źle trafił w piłkę. W ostatnich sekundach doczekaliśmy się także akcji podopiecznych Michała Probierza. I powinna się ona zakończyć golem.
Patryk Tuszyński świetnie wypatrzył Przemysława Frankowskiego, a ten zachował się fatalnie i posłał piłkę wysoko nad bramką. – Musimy wziąć się w garść. Nie gramy tego, co sobie zakładaliśmy. Po przerwie trzeba grać bardziej bokami – mówił w przerwie przed kamerą Canal Plus Filip Burkhardt.
Jego słowa podziałały na początku drugiej części spotkania, bo obie ekipy rozpoczęły z "wysokiego c”. Bożok zdobył gola, ale z pozycji spalonej. Ładnie, choć niecelnie uderzał też Piątkowski. Im dalej w mecz, było jednak dużo gorzej. W 63 min Bożok ładnie przymierzył z dystansu, ale na posterunku był bramkarz przyjezdnych.
Wynik gospodarze powinni otworzyć w 78 i 79 minucie. Najpierw po rykoszecie Tomasz Nowak trafił w słupek. Po chwili świetną akcję skrzydłem przeprowadził Grzegorz Bonin. Dograł do Cernycha, jednak ten znowu źle zachował się w decydującym momencie. W 89 min Jagiellonia mogła zrobić rywalom sporego psikusa. Po rzucie wolnym główkował Michał Pazdan i Sergiusz Prusak jedną ręką odbił piłkę na rzut rożny.
Górnik Łęczna – Jagiellonia Białystok 0:0
Górnik: Prusak – Mierzejewski, Szmatiuk, Bozić, Mraz, Bonin, Nowak, Burkhardt (87 Kalinowski), Kaźmierczak (79 Pruchnik), Bożok (83 Buzała), Cernych.
Jagiellonia: Drągowski – Baran, Madera, Pazdan, Wasiluk, Frankowski (87 Romańczuk), Grzyb, Gajos, Dzalamidze (69 Pawłowski), Tuszyński, Piątkowski.
Żółte kartki: Bozić, Szmatiuk, Kaźmierczak, Kalinowski, Nikitović, Pruchnik – Pazdan, Baran.
Sędziował: Barto Frankowski (Toruń). Widzów: 5200.