Górnik Łęczna tylko zremisował w poniedziałek z Jagiellonią Białystok 0:0, chociaż był groźniejszym zespołem. Na pocieszenie „zielono-czarnym” pozostaje pierwsze czyste konto w tym sezonie
Piłkarze byli spięci. Po zmianie stron mieliśmy już przewagę i kilka niezłych okazji. Myślę, że gdyby udało się raz trafić do siatki Jagiellonii, to padłyby kolejne gole. Cieszy zero z tyłu, bo wszyscy ciężko nad tym pracowali w tygodniu – mówił na konferencji prasowej po zawodach trener Górnika Jurij Szatałow.
Mimo straty punktów u siebie powody do radości ma przede wszystkim bramkarz Górnika Sergiusz Prusak. Popularny „Serek” ma już na karku 35 lat, ale dopiero kilka tygodni temu debiutował w ekstraklasie.
Przed tygodniem popełnił błąd, który miał wpływ na porażkę z Cracovią (1:2). Tym razem przez cały mecz nie miał za dużo pracy, jednak w samej końcówce wykazał się świetnym refleksem i instynktownie obronił strzał Michała Pazdana.
Na początku sezonu Prusak zasłynął jeszcze otrzymaniem… żółtej kartki podczas spotkania z Legią Warszawa, chociaż siedział wtedy na ławce rezerwowych. Teraz w trzecim występie nie puścił gola, co ekipie z Łęcznej zdarzyło się dopiero po raz pierwszy.
Co ciekawe w poniedziałek w ślady kolegi poszedł Veljko Nikitović, bo siedząc wśród rezerwowych także otrzymał żółty kartonik, kiedy zareagował zbyt ostro na niewykorzystaną przez kolegów sytuację podbramkową.
Szkoleniowiec gości Michał Probierz pochwalił z kolei swoich rywali i przyznał, że remis jest dla jego zespołu dobrym rezultatem. – Górnik u siebie jest bardzo groźny. Zdobywają przecież w meczach przed własną publicznością po cztery, czy pięć bramek.
Z Cracovią też mieli sporo sytuacji, ale je zmarnowali. Do defensywy nie mam zbyt wielu zastrzeżeń. W ofensywie widoczny był jednak brak Daniego Quintany, który jest kontuzjowany. Zabrakło nam płynnego przejścia do ataku, musimy jednak przyzwyczaić się do gry bez Hiszpana – ocenia Probierz.
Zdanie swojego trenera podzielał Michał Pazdan. – Żałuję niewykorzystanej sytuacji w końcówce, bo mogliśmy nawet wygrać. Trzeba jednak przyznać, że Łęczna potwierdziła, że potrafi rozegrać piłkę i jest groźna. Dlatego z perspektywy tych 90 minut możemy się cieszyć z tego punktu i kolejnego zera z tyłu – mówi na oficjalnej stronie internetowej Jagiellonii Pazdan.