W niedzielę o godz. 15.30 Górnik Łęczna zmierzy się w Gliwicach z Ruchem Chorzów. Transmisja na żywo w Canal+ Sport
W ciągu tygodnia trenowali na własnych obiektach, a w środę rozegrali test-mecz z Chełmianką Chełm (1:0). Wystąpili w nim piłkarze, którzy tylko krótko lub wcale grali z "Białą Gwiazdą”.
Trener Jurij Szatałow ma komfort pracy. Dysponuje szeroką kadrą, ma w niej dwóch zawodników na każdą pozycję, za wyjątkiem ataku, gdzie jest tylko Paweł Buzała, na dodatek niegotowy jeszcze do gry przez 90 minut.
Dlatego Górnik wciąż poszukuje zawodnika na pozycję numer dziewięć. W ostatnim sparingu testowany był 24-letni portugalski napastnik Pio Gomes Correia Junior, ale wypadł bardzo przeciętnie. Sporo mówi się także o możliwym transferze Macieja Korzyma do Łęcznej.
Napastnikiem Korony interesują się jednak również Podbeskidzie Bielsko-Biała i Górnik Zabrze. Problemem mogą okazać się także sprawy finansowe, bo według niepotwierdzonych informacji zawodnik chciałby zarabiać nie mniej niż w Kielcach, gdzie podobno inkasuje co miesiąc kwotę w granicach 50 tys. zł.
W niedzielnym spotkaniu w T-Mobile Ekstraklasie może zadebiutować Sergiusz Prusak. Golkiper, który w pierwszej lidze miał pewne miejsce między słupkami, przed tygodniem pauzował za czerwoną kartkę z poprzedniego sezonu. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zagrał z Ruchem. Chyba, że Szatałow wraz z trenerem bramkarzy Arkadiuszem Onyszką, zdecydują się postawić na Silvio Rodicia, który bronił w spotkaniu z Wisłą.
Na dodatek Górnikom sprzyja szczęście. Łęcznianie między oboma meczami mieli aż osiem dni przerwy. Zagrają więc wypoczęci, inaczej niż rywale, którzy wczoraj walczyli o awans do trzeciej rundy kwalifikacji Ligi Europy na wyjeździe z FC Vaduz (spotkanie zakończyło się po zamknięciu dzisiejszego wydania gazety). Później czekała ich długa podróż z Liechtensteinu do Polski. Na regenerację sił nie mieli zatem wiele czasu.
"Niebiescy” nie mogą również liczyć na gorący doping swoich kibiców. Niedzielne spotkanie zostanie rozegrane w... Gliwicach, bo murawa na stadionie Ruchu przy ul. Cichej nie nadaje się do gry. Ponieważ gospodarze nie mieli możliwości zgłoszenia meczu jako imprezy masowej na 30 dni przed jego rozegraniem, na stadion wejdzie maksymalnie 999 osób.
Przed beniaminkiem ekstraklasy otwiera się szansa na zdobycie nawet kompletu punktów.
– Dla nas nie ma większego znaczenia, czy rywal będzie bardziej, czy mniej zmęczony. Jedziemy na Śląsk podbudowani remisem i niezłą grą w spotkaniu z Wisłą, jedziemy po to, żeby wygrać. Jesteśmy beniaminkiem, chcemy nazbierać jak najwięcej punktów w początkowej fazie rozgrywek, żeby później nie musieć drżeć o utrzymanie – powiedział Buzała.