W piątek na Arenie Lublin Goncalo Feio odpowiadał na pytania podczas tradycyjnej konferencji przedmeczowej. Już w niedzielę Motoru zmierzy się u siebie z Miedzią Legnica (12.40).
O meczu z Miedzą Legnica…
– Pierwszy raz mamy serię gorszych wyników, więc zacznę od apelu do kibiców. W gorszym momencie wynikowym chciałbym, żeby dalej byli z nami i na tyle, na ile to możliwe wypełnili Arenę. Wiemy, że pewne sektory są zamknięte, ale apeluję do wszystkich, żeby nadal nas wspierali, bo drużyna na to zasługuje. Na jako trener wierzę, że w niedzielę się odbijemy i wrócimy na właściwą ścieżkę. Uwierzcie mi, że energia w zespole, sztabie jest bardzo duża, po to, żeby to odwrócić. Punkt startowy nadal jest dobry, jesteśmy na szóstym miejscu. Nie załamujemy się i pracujemy mocno, żeby w niedzielę wygrać. Prośba do kibiców, żeby znaleźli w sobie dodatkową motywację i żebyśmy wspólnie pisali historię, w tym pierwszym meczu z Miedzą.
– Kilka tygodni temu wymieniłem Miedź jako jednego z faworytów do awansu i zdania nie zmieniam. Jest to zespół, który ma dużą jakość indywidualną i dużą głębokość kadry, co umożliwia trenerowi ustawienie składu i wypracowanie szeregu wariantów, jeżeli chodzi o rozwiązania taktyczne, które pozwalają Miedzi zdominować rywali. To zespół, który nie tylko ma piłkę, ale dominuje, odbiera wysoko piłkę wysoko, dobrze odbudowuje, zespół zdyscyplinowany i solidarny wobec siebie. Czeka nas kolejny otwarty mecz bo to nie jest przeciwnik, który się na nas rzuci, a nie przyjedzie się zamykać. Myślę, że to będzie bardzo dobre widowisko i że tym razem okażemy się lepsi niż rywal również wynikiem, a kibice wrócą do domów zadowoleni.
Czy w tym tygodniu szukaliście jakiegoś nowego impulsu…
– Szukamy ich nieustannie, zarówno jeżeli chodzi o taktykę w modelu gry, który preferujemy, ale i rozwój, tożsamość i mentalność tej drużyny. To też trzeba pielęgnować. Bodźców szukamy i po wygranych jest tak samo, jak tego nie robimy, to wpadamy w marazm. Nasz sposób pracy się cały czas nie zmienia. Po każdym meczu mamy swoje raporty, również statystyczne. Po pięciu kolejkach zawsze robimy podsumowanie, porównujemy z poprzednimi okresami. Jedną rzeczą jest kryzys wynikowy, jak się przegrywamy cztery mecze, a ja pierwszy raz jestem w takiej sytuacji, nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło. Z drugiej strony nie ma to potwierdzenia, jeżeli chodzi o grę, nie jest to kryzys w grze. Mecze ułożyły się dla nas nieszczęśliwie. Zarówno z Wisłą, jak i w Pucharze Polski, gdzie rozegraliśmy bardzo dobry mecz. Z Arką to my mogliśmy pierwsi strzelić bramkę. To są spotkania, w których błędy indywidualne zostały wykorzystane przez przeciwników. W dwóch ostatnich kolejkach trzy rzuty karne gwizdane przez VAR na naszą niekorzyść, to się nie zdarza często. Wszystko pojawiło się na raz, plus zawieszenia. Musimy oddzielić kryzys wynikowy od kryzysu gry i poziomu zespołu. Nawet na tle statystycznym ten zespół jest drużyną, która najmniej traci piłkę w tej lidze. My najbardziej skutecznie wyprowadzamy piłkę do ostatniej tercji. Motor jako drugi odbiera najwięcej piłek na połowie przeciwnika. Mamy też największą liczbę dośrodkowań, jak i również największą skuteczność tych wrzutek. Statystyki nie kłamią. Jesteśmy drużyną, która ma najlepszą skuteczność, jeżeli chodzi o pojedynki w ataku i obronie. Nie podejmujemy największej liczby pojedynków, ale to oznacza, że nasza obrona jest bardziej strefowa niż indywidualna, mamy jednak największą skuteczność w tych pojedynkach. Dbając o odpowiedni poziom energii i wiary w to, co robimy przełamiemy się. Doświadczenie jest trudne, ale dzięki temu będziemy silniejsi. W trudnych momentach potrafiliśmy się podnieść, czy to były sprawy zespołowe czy indywidualne, nawet w moim przypadku dostałem wsparcie. Wyciągnęliśmy się z tych sytuacji i znowu się wyciągniemy. Zespół robi wszystko, żeby się odbić, ja to widzę. Prośbę mam do kibiców, żeby przyszli nas wspierać. Żeby nikt nie zapomniał, co z tymi ludźmi osiągnęliśmy. Dzisiaj wydaje się być tragedią, że jesteśmy na szóstym miejscu w pierwszej lidze, tylko, że rok temu byliśmy na ostatnim w drugiej lidze.
Napastnicy…
– Zgadzam się, że ostatnio nie strzelamy. Problem jest ze strzelaniem, a nie stwarzaniem sytuacji. Tylko w jednym meczu mieliśmy mniej okazji niż przeciwnik. To wszystko nie jest jednak zależne tylko od napastników. Ja nie muszę usprawiedliwiać nikogo, mogę tylko powiedzieć, że nikt nie chce bardziej strzelić bramki niż oni. Wiem, że potrafią to robić i każdy to już udowodniał, w Motorze czy innych klubach. Poprzez pracę napastnicy będą strzelać i wierzę, że to nastąpi już w niedzielę. Zrobię wszystko, żeby się przełamali. W życiu są etapy i cykle, nawet na najwyższym poziomie. Liczby ich nie bronią, ale trener i drużyna ich broni. Wierzę w przełamanie.
Sytuacja kadrowa w drużynie…
– Piotr Kusiński się rehabilituje, nie mogę też liczyć na Dawida Kasprzyka, który doznał wstrząsu mózgu. Nie ma ryzyka, ale do następnego poniedziałku ma zakazane trenowanie i granie. Pozostała kadra, mogę na nich liczyć i czekają mnie w sobotę trudne decyzje, bo zespół wygląda dobrze.
Sebastian Rudol i Bartosz Zbiciak…
– Sebastian dołączył do nas, a Bartosz Zbiciak dalej pracuje z rezerwami.
Napis na trybunach Motor…
– Z mojego biura wygląda dobrze. To dobry krok, ale jeden z wielu. Odbieram go dobrze. Powiedzmy, że ktoś wynajmuje dom, zdjęcie rodzinne daje na ścianę, ale jeszcze tego domu nie wykupił. To jednak miły akcent. Będzie nam wszystkim milej, pojawi się większa tożsamość z tym miejscem.
12 października znowu zbierze się Komisja Dyscyplinarna PZPN w pana sprawie…
– Nie maiłem czasu, żeby się na tym zastanowić, bo wszystkie siły skierowałem na drużynę i mecz z Miedzią Legnica. Ja zawsze wierzę w sprawiedliwość, nie pozostaje mi nic innego. Myślę, że udowodniłem jakim jestem trenerem i człowiekiem. Czyny mówią więcej niż słowa.
Długi mikorcykl przed meczem z Miedzą…
– Pomimo tego, że piłkarz chce grać, a my chcielibyśmy grać do trzy dni, bo to by oznaczało, że jesteśmy wśród najlepszych. Jednak do tego długa droga przed nami. Dla mnie jako trenera mieć możliwość przygotowania drużyny pod konkretnego rywala nas wzmacnia. Jeżeli mamy pełen mikrocykl, to jesteśmy lepiej przygotowani niż, jak mamy mikrocykl, że gramy, regeneracja, gramy, regeneracja. Wtedy też trenujemy, jest grupa, która grała mniej, albo nie grała. Czasu wtedy jest mniej, a odprawy są treningami i mają dużo większe znaczenie. Mając długi mikrocykl, szczególnie w takim momencie jest dla nas bardzo istotne, nawet pod kątem emocji, mentalu. W tym tygodniu jednego dnia trenowaliśmy rano, ale później robiliśmy coś wspólnie, spędzaliśmy czas razem poza klubem. Na pewno abstrahując od spraw taktycznych, ten tydzień przyniósł nam taką dobrą energię, a nastawienie wygra mecz. Ja w to mocno wierzę.