Drugi mecz i druga wygrana Motoru. Znowu po golu w doliczonym czasie gry. Tym razem ekipa z Lublina pokonała na wyjeździe Lechię Gdańsk 1:0. Jak spotkanie oceniają trenerzy obu drużyn?
Goncalo Feio (Motor Lublin)
– Piłka nożna, przynajmniej w sposób, w jaki my ją widzimy zaczyna się od pracy i organizacji bez piłki. Graliśmy z drużyną, która ma bardzo dużo jakości. Według mnie każdy piłkarz Lechii to zawodnik na ekstraklasę, szczególnie w pomocy i ataku. To było widać – kultura gry, którą trzeba docenić. Trzeba jednak także docenić organizację gry w defensywie mojego zespołu. Bardzo dobre i mądre wybory, jeżeli chodzi o momenty obrony wysokiej i zbieranie drugich piłek. W obronie niskiej: blokowanie pola karnego, a przede wszystkim zamknięcie środka i te strzały z dystansu. Parę razy nie mogliśmy ich powstrzymać. To jest coś, co moglibyśmy robić lepiej. Wszystkie inne elementy były na bardzo wysokim poziomie. Ta gra bez piłki spowodowała, że kończyliśmy mecz z czystym kontem, a w takiej sytuacji na pewno zapewnisz sobie jakiś dorobek punktowy, ale i dajesz sobie szansę być może na wygraną. I myślę, że w jednej z faz przejściowych, które mogliśmy strzelić bramkę, to zrobiliśmy. A to nam dało trzy punkty na trudnym terenie, gdzie mało kto wygra. Gratuluję swoim piłkarzom za wywalczenie kompletu punktów, dziękuję kibicom, że w licznym gronie nas wspierali, no i wracamy do Lublina z kompletem punktów po dwóch kolejkach.
Jak pan ocenia defensywę Lechii…
– Linia obrony jest formacją, gdzie jest mało doświadczenia, ale potencjalnie według mnie, to sam piłkarze na ekstraklasę. Gra w obronie nie jest nigdy związana tylko z defensywą. W dzisiejszych czasach cała drużyna broni, łącznie z napastnikiem. Pomimo, że doświadczenia mają małą, ale domyślam się, że jeszcze będą transfery w tej formacji. Nie przypadkowo skupiałem się w swojej wypowiedzi na pracy bez piłki, bo to była najlepsza cześć gry. Stać nas jednak na lepszą grę w piłkę. Na odprawie na pewno zwrócimy na to uwagę, nie do końca byliśmy w stanie wyprowadzać piłkę z jakością, której oczekuję. W obronie swoich piłkarzy, tych odpowiedzialnych za wyprowadzenie piłki, to nie jest łatwo być obrońcą w moim zespole, bo trzeba mieć charakter. Minimalny błąd i może być problem. Wymagania są duże, ale odpowiedź drużyny jest zawsze bardzo pozytywna. Zgadzam się, że oprócz faz przejściowych i niektórych momentów, na połowie przeciwnika zabrakło nam zmiany centrum. Graliśmy lepszy mecz bez piłki niż z piłką i na odprawie skupimy się na ofensywie, która była najsłabszą w naszej grze.
W dwóch kolejkach tego sezonu zdobywaliście zwycięskie gole w 94 i 92 minucie…
– Na pewno mamy charakter, zawsze podkreślam, że mam szczęście prowadzić taką grupę ludzi. Przede wszystkim dlatego, jakimi są ludźmi, a potem i piłkarzami. Jesteśmy też dobrze przygotowani, a to się bierze z pracy, z fachowcami, których mam w swoim sztabie, fizjoterapeutami, ale i w naszym modelu treningu, który jest skuteczny. Według mnie kluczowe jest to, że jesteśmy zespołem, w którym nie ma pierwszego składu, zawodników podstawowych i rezerwowych, tego nie ma w Motorze. Ja na każdą pozycją mam zawodników gotowych, że robiąc zmianę mogą odmienić mecz. Tydzień temu tak zrobili i w Gdańsku również. Mecz gra się 90 minut i planując spotkanie, ja planuję jego początek i tych którzy mają zadania na początku, ale i różne scenariusze w końcówce. Czy będziemy potrzebować kogoś do szybkiego ataku czy do gry na połowie przeciwnika czy do bronienia, a może podwyższenia wzrostu. Końcówka na Polonii, w Kołobrzegu, kluczem jest to, że mam drużynę, nie 11 piłkarzy, nie 15. Każdy element drużyny jest gotowy wejść, pomóc i spełnić swoją rolę. Oni to rozumieją, a to nie jest łatwe, bo każdy jest ambitny i chce grać. To jest największa tajemnica, dlatego w końcówkach wyciągamy mecze i punkty.
Czy spodziewaliście się, że Motor po dwóch kolejkach może mieć na koncie sześć punktów…
– Dwa tygodnie temu może nie powiedziałbym, że przewidywałem, że wygramy dwa mecze, ale na pewno wierzyłem. Szatnia wierzyła, sztab wierzył, drużyna, myślę, że kibice też wierzyli. Wiadomo, potem trzeba to zrobić. Szacunek dla zespołu, że to zrobił i to z dwoma czołowymi zespołami w tej lidze. Ambicją Motoru zawsze jest zwycięstwo w każdym kolejnym meczu. Teraz zagramy u siebie i po cichu liczę, że wypełnimy Arenę Lublin. Będziemy robić wszystko, żeby znowu wygrywać. Mecz po meczu, punkt po punkcie, zobaczymy, gdzie życie nas doprowadzi. Na pewno są drużyny, które mogą deklarować, jakie mają cele, a my chcemy wygrywać każdy mecz. Jesteśmy ambitni i chcemy patrzeć w górę, zobaczymy, gdzie życie nas doprowadzi.
Mówił pan, że szuka zawodników o odpowiednim charakterze. Czy ten charakter to nie tylko walka i zaangażowanie, ale i konsekwentne realizowanie planu…
– Często redukujemy to słowo, do walki, nieustępliwości, ciężkiej pracy, a to tylko cześć posiadania charakteru w sporcie. Ja patrzę głębiej. Trafili tutaj zawodnicy, którzy są ambitni i chcą iść do góry razem z klubem i drużyną. Po drugie, to są ludzie, na których można polegać: ja, sztab, piłkarze klub, możemy na tych ludziach polegać. W sporcie zespołowym nie może być ja, tylko my. My to robimy razem. Ludzie, którzy podzielają nasze wartości, jeżeli chodzi o szacunek, szczerość, prawdę, uczciwość, przyjęcie czasami trudnych wiadomości ode mnie, a czasami dobre. Być gotowym, zawsze chcieć więcej i wiedzieć, że drużyna jest ważniejsza niż my wszyscy.
Czy wzmocnienia są jeszcze możliwe…
– Naszym największym wzmocnieniem będzie postęp, jaki poszczególni piłkarze zrobią z tygodnia na tydzień. Okienko transferowe trwa jeszcze ponad miesiąc, ale z nikim nie rozmawiamy i nie ma planów na kolejne transfery, więc najprawdopodobniej nikt do nas nie dołączy. Na 99 procent liczę na grupę piłkarzy, których mam. A jeden procent zostawiam, bo czasami życie nas zmusza do pewnych decyzji.
Szymon Grabowski (Lechia Gdańsk)
– Chciałbym podziękować kibicom i powiem szczerze, że jestem pod wrażeniem atmosfery, jaką stworzyli. To przyjemność dla mnie i zawodników. Chcę ich też przeprosić, że wyszli ze stadionu nie zadowoleni, z nami będzie tak samo. Z przebiegu gry nie powinniśmy przegrać, zasłużyliśmy przynajmniej na remis, ale i na bramkę. Spotkały się zespoły z dwóch biegunów. Z jednej strony drużyna budowana od dłuższego czasu i pewne schematy i automatyzmy są tam na wysokim poziomie. Te automatyzmy spowodowały, że nie zdobyliśmy ani jednego gola. Było nam bardzo ciężko wypracować sobie czystą pozycję strzelecką, bo zespół Motoru bardzo szybko się organizował i bronił pola karnego. My jeszcze budujemy zespół i przed nami sporo pracy, żeby zapobiegać takiej sytuacji, po której straciliśmy gola i punkt. Życie piłkarskie doświadczyło nas srogo, ale jestem przekonany i obiecuję, że kibice będą dumni z tej drużyny.