Piłkarze trenera Tomasza Kafarskiego po ostatniej ligowej wygranej zapowiadają, że powalczą na Śląsku o kolejne trzy punkty
Zielono-czarni w poprzedniej kolejce pokonali na swoim stadionie Podbeskidzie Bielsko Biała 1:0 i przełamali passę pięciu spotkań bez kompletu punktów. – W poprzednich meczach nasza gra wyglądała nieźle, ale nie przekładało się to na dorobek punktowy. Przeciwko zespołowi z Bielska Białej nie zagraliśmy może porywająco, ale za to konsekwentnie. I właśnie dzięki temu udało się zdobyć trzy punkty. Ostatnia wygrana dała nam też pozytywnego kopa przed kolejnymi spotkaniami – mówi trener Kafarski.
Teraz przed Górnikiem mecz z innym spadkowiczem z Lotto Ekstraklasy – Ruchem Chorzów. Ostatni raz oba zespoły mierzyły sie ze sobą 2 czerwca w ostatniej kolejce poprzedniego sezonu ekstraklasy. Ruch był już pewny degradacji i chciał godnie pożegnać się z najwyższym szczeblem rozgrywkowym. Z kolei Górnik prowadzony wówczas przez Franciszka Smudę wciąż miał teoretyczne szanse na utrzymanie. Spotkanie od samego początku odbywało się w bardzo gorącej atmosferze. Łęcznianie wyszli na prowadzenie 2:0, ale w drugiej połowie najbardziej zagorzali fani klubu z Chorzowa dwukrotnie doprowadzili do przerwania spotkania rzucając na murawę race. W efekcie sędzia przedłużył spotkanie o aż 23 minuty. I dzięki temu Ruchowi udało się zdobyć dwie bramki i doprowadzić do remisu. Jednak za zachowanie kibiców klub otrzymał kolejny cios w postaci zamknięcia stadionu.
„Niebiescy” targani problemami finansowymi rozpoczęli sezon w I lidze z pięcioma punktami ujemnymi. I po ośmiu meczach nadal mają jedno „oczko” na minusie i w dalszym ciągu zamykają ligową tabelę. W ostatniej kolejce Ruch mierzył się u siebie z ekipą GKS Tychy. Prestiżowe spotkanie było także debiutem nowego szkoleniowca zespołu z Chorzowa. Został nim Argentyńczyk Juan Ramon Rocha, który zmienił na ławce trenerskiej Krzysztofa Warzychę. Pod wodzą nowego szkoleniowca „Niebiescy” sensacyjnie prowadzili z GKS Tychy 2:0, ale rywale w dramatycznych okolicznościach odrobili w straty zdobywając gole na wagę remisu w samej końcówce – Oglądałem te zawody i wiemy na co stać Ruch. Ten zespół gra lepiej niż wskazuje ich miejsce w tabeli. Jednak jedziemy do Chorzowa z nastawieniem zdobycia trzech punktów i nie wyobrażam sobie innego scenariusza – zdradza szkoleniowiec Górnika.
Sytuacja w kadrze łęcznian przed meczem z „Niebieskimi” nie wygląda źle. Do zdrowia wrócił już Przemysław Pitry i z pewnością to on pojawi się w linii ataku. Gorzej wygląda sytuacja w defensywie. Nadal poza treningiem jest Robert Pisarczuk, a Rafał Kosznik, ktory do tej pory był pewniakiem do gry w wyjściowej jedenastce musi pauzować za nadmiar żółtych kartek. Dlatego szkoleniowiec łęcznian będzie musiał poszukać zastępstwa na pozycji lewego obrońcy. Początek dzisiejszego spotkania zaplanowano na godzinę 19.