Data tego meczu w kalendarzach kibiców od dawna zaznaczona jest na czerwono. W niedzielę Górnik Łęczna zmierzy się w derbach z Motorem Lublin. Spotkanie rozpocznie się o godz. 12.40, a z trybun obejrzy je niemal siedem tysięcy widzów. Reszta musi się zadowolić transmisją na Polsacie Sport
Goście będą mogli poczuć się jak u siebie, bo kibice żółto-biało-niebieskich dostali ponad dwa tysiące biletów. Zresztą na mecz szykują się już od dawna jeszcze z jednego powodu.
W ramach akcji „Biegiem na Derby” będą zbierać pieniądze na sprzęt sportowy dla Szkoły Specjalnej nr 26 im. Janusza Korczaka w Lublinie. Dodatkowo pokonają około 28 km trasę do Łęcznej. Cały czas można wesprzeć akcję na portalu zrzutka.pl.
AKCJĘ MOŻNA CAŁY CZAS WESPRZEĆ TUTAJ
Fanów musi cieszyć, że obie drużyny przystąpią do niedzielnego spotkania w bardzo dobrych humorach. Piłkarze Goncalo Feio przegrali na inaugurację w Katowicach 0:2, ale odpowiedzieli na to niepowodzenie dwoma kolejnymi zwycięstwami. Najpierw u siebie z Bruk-Bet Termaliką, a w środę w Bielsku-Białej.
Górnik 2024 rok rozpoczął nawet lepiej. W trzech występach uzbierał siedem punktów i do Motoru traci cztery „oczka”. W poniedziałek zielono-czarni przywieźli pełną pulę z Głogowa. W pierwszej połowie pokazali naprawdę dobry futbol. W drugiej częściej się bronili, ale trzeci raz na wiosnę zachowali czyste konto. Pokazali też, że po zmianie trenera coraz lepiej idzie im gra do przodu.
– Zdawaliśmy sobie sprawę, że te pierwsze mecze ustalą cele na nową rundę. Wiedzieliśmy, że jeżeli źle wystartujemy, to będzie problem walczyć o miejsca barażowe, a chcielibyśmy powalczyć o ten awans. Mamy mocny zespół i ja wierzę w drużynę. Jesteśmy dobrze przygotowani, a dzięki temu początkowi rozbudziliśmy apetyty. Jest w nas nadzieja, wiara i optymizm na dalszą cześć rundy – zapewnia Damian Zbozień.
A czego spodziewa się w niedzielę? – Jestem przekonany, że w rywalach siedzi ta porażka z Lublina. Przeważali w pierwszym spotkaniu, ale my skutecznie się broniliśmy i potrafiliśmy zadać jeden cios w końcówce. Wiemy, że będzie ciężko, grają intensywny futbol, mają szeroką kadrę i walczą o awans. Gramy jednak w domu dla naszych kibiców i zrobimy wszystko, żeby się z nimi cieszyć po spotkaniu. Kluczem będą cechy wolicjonalne, serce, charakter. Piłki często w derbach jest trochę mniej, troszeczkę więcej emocji. Atmosfera będzie bardzo dobra i mam nadzieję, że my się dostosujemy na boisku, stworzymy super widowisko, ale z happy-endem dla Górnika – mówi obrońca zielono-czarnych.
– Obserwujemy Motor, jak oni nas. Mają powtarzalny zespół, te wszystkie zachowania w fazie ataku czy obronie są widoczne w każdym meczu. Rzadko się cofają, grają wysoko i agresywnie. Wiemy, czego się spodziewać. To będzie mecz podwyższonego ryzyka, jeżeli chodzi o otwieranie gry na krótko i musimy się na to przygotować – dodaje z kolei Daniel Rusek, asystent Pavola Stano.
O spotkania derbowe zapytaliśmy też Dariusza Kamińskiego. Piłkarz Motoru przyznał, że doskonale zdaje sobie sprawę, z czym to się je.
– Jeszcze w rezerwach Górnika Zabrze było takie spotkanie, które graliśmy z Ruchem Chorzów. Mimo że to była druga drużyna, to odbyło się na głównym stadionie Górnika, przyszło naprawdę sporo ludzi, dlatego ten mecz zapadł mi w pamięć. A w barwach Jastrzębia były też derby ze Stalą Stalowa Wola. Dlatego wiem, o co chodzi w takich meczach. Jak to się mówi, derby rządzą się swoimi prawami. Wiadomo, jak wyglądał nasz pojedynek z Górnikiem Łęczna na jesieni. Byliśmy zdecydowanie lepsi, a przegraliśmy po bramce straconej w ostatniej minucie spotkania. Jakaś zadra na pewno jest i będziemy chcieli wygrać, ale my chcemy wygrywać każde spotkanie – zapewnia popularny „Kamyk”.
Jeżeli chodzi o sytuację kadrową, to wiadomo, że wykluczony jest występ Jonathana de Amo. Hiszpan naciągnął mięsień dwugłowy. Po pierwszych badaniach mówi się o kilku tygodniach przerwy. Derby opuści oczywiście Egzon Kryeziu, czyli autor jedynego gola z jesieni. „Egi” leczy obecnie uraz kolana.
Trener Feio raczej ma pozytywny ból głowy i kilka decyzji do podjęcia. Czy znowu postawi w środku obrony na Kamila Kruka, a w ataku na Kacpra Śpiewaka? Kogo wystawi na „szóstce” i kto wyjdzie na skrzydłach? Na pewno znaków zapytania jest więcej, bo Portugalczyk ma przecież do dyspozycji niemal 30-osobową kadrę.