(fot. Wojciech Szubartowski)
Górnik Łęczna po efektownym remisie u siebie z Podbeskidziem Bielsko-Biała przygotowuje się do wyjazdowego spotkania ze Skrą Częstochowa, którego stawką może być utrzymanie na zapleczu PKO BP Ekstraklasy
Do końca sezonu pozostały już tylko cztery kolejki, a zarówno w czubie tabeli, jak i w dolnych rejonach panuje niezwykły ścisk. Na ten moment najbliższej bezpośredniego awansu na najwyższy szczebel jest ŁKS Łódź, który zgromadził 59 punktów. Z 53 „oczkami” na drugim miejscu jest Ruch Chorzów, ale po piętach „Niebieskim” depczą Termialica Bruk-Bet Nieciecza (52 punkty) oraz Puszcza Niepołomice (51) i Wisła Kraków (51).
Nie mniej ciekawie wygląda sytuacja w dole tabeli. Co prawda Sandecja Nowy Sącz z 23 punktami na koncie jest już w dramatycznej sytuacji, a niewiele lepiej stoją szansę Chojniczanki (25 pkt). Natomiast na 16. lokacie, która także oznacza spadek znajduje się Skra Częstochowa z dorobkiem 31 punktów. To o cztery „oczka” mniej niż na swoim koncie zgromadził Górnik Łęczna zajmujący obecnie 13 miejsce. A tak się składa, że zielono-czarni na otwarcie 31. serii gier zagrają właśnie ze Skrą i to na jej terenie.
– Dziękuję swoim zawodnikom za to jak wyglądała druga połowa spotkania z Podbeskidziem, ale z tyłu głowy musimy mieć to, że najbliższy piątek czeka nas bardzo ważne spotkanie ze Skrą Częstochowa – zaznaczył już na pomeczowej konferencji po zremisowanym 3:3 meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała Ireneusz Mamrot, trener Górnika, a następnie zdradził jak będą wyglądać przygotowania do kolejnego spotkania. - To będzie dla mnie najważniejszy mecz odkąd jestem trenerem Górnika. Jeśli chcemy myśleć o przyszłości, to pierwszy krok jaki musimy wykonać jest utrzymanie w Fortuna I Lidze. To jest dla nas kluczowe. Zawaliliśmy dwa ostatnie wyjazdowe mecze w Katowicach i Tychach więc teraz nie możemy sobie pozwolić na porażkę w Częstochowie. Będziemy chcieli przygotować się do tego meczu optymalnie, między innymi poprzez treningi na sztucznej nawierzchni. Wiem, że piłkarze nie bardzo lubią na takim podłożu trenować, ale w ogóle nie biorę tego pod uwagę, bo w piątek właśnie na takim boisku będziemy grać to spotkanie – podkreślił szkoleniowiec drużyny z Łęcznej.
Patrząc na tabelę, a także mając w pamięci fakt, że jesienią zielono-czarni, jeszcze pod wodzą Marcina Prasoła, pokonali Skrę na swoim stadionie 3:0 przewaga psychologiczna będzie po stronie łęcznian. A każda zdobycz punktowa będzie cenna, a wygrana o milowy krok przybliżyłaby ekipę Mamrota w osiągnięciu utrzymania w Fortuna I Lidze. (bs)