Górnik Łęczna wciąż czeka na premierowy komplet punktów w tym sezonie. W sobotę zielono-czarni wywalczyli bezbramkowy remis w Legnicy z tamtejszą Miedzią, a główna w tym zasługa świetnie spisującego się między słupkami bramkarza Macieja Gostomskiego
Mecz z Miedzią był dla łęcznian trzecim spotkaniem w tym sezonie i trzecim, w którym trener Ireneusz Mamrot wystawił innego z młodzieżowców. Tym razem szansę gry od pierwszych minut otrzymał powracający po kontuzji Piotr Starzyński. Spotkanie, które toczyło się przy padającym deszczu od samego początku toczyło się na dużej intensywności. Początkowe minuty były wyrównane, ale z czasem przewagę zaczęła osiągać Miedź. W 20 minucie Maciej Gostomski obronił strzał z ostrego kąta Damiana Michalika. Pięć minut późnej zza pola karnego uderzał Nemajna Mijusković. W 26 minucie miejscowi mieli najlepszą okazję przed przerwą. Piłka trafiła na około 12 metr do Kamila Antolika. Ten jednak najpierw fatalnie skiksował, a kiedy już opanował piłkę uderzył w sam środek bramki. Trzy minuty później Miedź miała kolejną szansę, którą sprokurowali jej jednak piłkarze z Łęcznej. Lukas Klemenz wycofał piłkę do Gostomskiego, a ten przy próbie wybicia trafił nią w Emmanuela Agbora. Na szczęście dla zielono-czarnych futbolówka przeleciała minimalnie obok słupka.
Wydawało się, że gol dla miejscowych jest kwestią czasu. Tymczasem zielono-czarni przetrwali nawałnicę legniczan i w 42 minucie mogli zadać zabójczy cios. Po przechwycie piłka została zagrana w pole karne do Marko Roginicia. Ten jednak nie zdecydował się na strzał lecz wyłożył ją na 11 metr do Adama Deji. Pomocnik Górnika uderzył płasko po ziemi, ale Jakub Mądrzyk wyciągnął się jak struna i sparował strzał. Chwilę później mocno huknął Miłosz Kozak, ale piłka przeleciała nad poprzeczką.
W drugiej połowie ton wydarzeniom na murawie nadal nadawała Miedź. W 60 minucie po zespołowej akcji kolejny raz uderzał Antonik, ale nie trafił w bramkę. Kwadrans później zawodnik miejscowych oddał soczysty strzał z narożnika pola karnego, Gostomski znów pokazał, że zna się na swoim fachu. Bramkarz Górnika jeszcze większą klasę pokazał chwilę później broniąc, a jakże, strzał Antonika, ale tym razem głową. Na siedem minut przed końcem spotkania łęcznianie oddali drugi celny strzał w kierunku bramki rywala. Jednak próba Damiana Gąski nie sprawiła większych problemów Mądrzykowi. W 90 minucie drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Adam Deja. Wynik się już jednak nie zmienił i Górnik dopisał po meczu w Legnicy punkt, z którego z pewnością będzie bardziej zadowolony niż gospodarze.
Miedź Legnica – Górnik Łęczna 0:0
Miedź: Mądrzyk – Carolina (59 Kostka), Mijusković, Hoogenhout, Hartherz – Michalik, Tront, Drygas (77 Mansfeld), Lehaire (87 Stanclik), Antonik – Agbor (59 Drzazga).
Górnik: Gostomski – Zbozień, Klemenz, de Amo, Grabowski – Kozak, Deja, Kryeziu, Żyra (81 Gąska), Starzyński (67 Janaszek) - Roginić (75 Podliński).
Żółte kartki: Carolina, Lehaire, Drygas, Antonik, Tront – Deja.
Czerwona kartka: Deja (90-za drugą żółtą.
Sędziował: Piotr Idzik (Poznań).
Widzów: 3522.