(fot. Wojciech Nieśpiałowski)
Po nieudanej przygodzie w Pucharze Polski zawodnicy z Łęcznej mogą się już skupić wyłącznie na rozgrywkach ligowych. W niedzielę zespół trenera Tomasza Kafarskiego zagra na wyjeździe z Wigrami Suwałki i spróbuje zrehabilitować się za wtorkową porażkę przeciwko III-ligowemu Ruchowi Zdzieszowice
W ostatnich dniach łęcznianie nie mieli prawa narzekać na nudę. W ciągu dziewięciu dni mają do rozegrania aż trzy mecze, w tym dwa na wyjeździe. Po sobotniej wygranej nad Zagłębiem Sosnowiec drużyna udała się na wyjazd do Zdzieszowic na mecz z tamtejszych Ruchem. Niestety, górnicy nie potrafili ograć trzecioligowca i wrócili do domu na tarczy. Porażka była tym boleśniejsza, że w przypadku awansu do Łęcznej we wrześniu przyjechałaby Legia Warszawa.
To już jednak historia i teraz zespół trenera Kafarskiego może skupić się wyłącznie na rozgrywkach Nice 1 Ligi. W niedzielę zielono-czarni będą chcieli się zrehabilitować za pucharową wpadkę. Jednak nie będzie o to łatwo, bo przed Górnikiem daleki wyjazd do Suwałk. – Fizjologii i organizmu nie da się oszukać. Do Zdzieszowic pojechaliśmy po bardzo ciężkim meczu z Zagłębiem. Przeciwko drużynie z Sosnowca akcenty ambicjonalne, wola walki i wybieganie miały główny wpływ na zwycięstwo – przekonuje trener Tomasz Kafarski. Czy w związku z tym, to dobrze, że łęcznianie zagrają dopiero w niedzielę? – Przed meczem pucharowym nie mieliśmy wiele czasu na regenerację. Dlatego cieszę się, że pomiędzy spotkaniem z Ruchem, a starciem z Wigrami jest pięć dni przerwy. To pozwoli nam się do niego odpowiednio przygotować. Wierzę, że w Suwałkach zagramy równie skutecznie w obronie, jak i ataku – dodaje trener Górnika.
Najbliższy rywal spadkowicza z ekstraklasy nie zaczął rozgrywek najlepiej. Na inaugurację Wigry uległy u siebie 1:2 prowadzonemu przez dobrze znanego na Lubelszczyźnie Jurija Szatałowa, a przed tygodniem przegrały 0:2 w Grudziądzu z tamtejszą Olimpią. Należy się więc spodziewać, że drużyna trenera Artura Skowronka do meczu z Górnikiem podejdzie mocno zmotywowana. Z kolei zielono-czarni nadal czekają na powrót do pełni sił doświadczonych graczy. Być może w Suwałkach na murawie będzie mógł się już pojawić Grzegorz Bonin. Decyzja zapadnie jednak tuż przed pierwszym gwizdkiem.
Co ciekawe, niedzielne spotkanie rozpocznie się o 19.47. Tak dokładna godzina rozpoczęcia meczu ma związek z datą założenia klubu z Suwałk (1947), który w tym roku obchodzi swoje 70-lecie. Niestety, piłkarze Górnika nie będą mogli tego wieczora liczyć na doping swoich kibiców. A to dlatego, że sektor gości na stadionie Wigier z powodu remontu będzie nieczynny do końca września.