Górnik Łęczna na inaugurację sezonu doznał dość bolesnej porażki przeciwko Odrze Opole. Zespół zaprezentował się szczególnie słabo w pierwszych 45 minutach. Po przerwie było już nieco lepiej, ale rezultat poszedł w świat. Dodatkowo kilku doświadczonych zawodników u progu sezonu doznało urazów
I właśnie z tego powodu na murawie w Opolu w podstawowej jedenastce zagrało tylko trzech piłkarzy, którzy wiosną stanowili o sile drużyny w Lotto Ekstraklasie. Byli to Sergiusz Prusak, Paweł Sasin i Grzegorz Bonin. Do tej trójki trener Kafarski dokooptował zawodników młodych, którzy latem trafili do Łęcznej. Niestety, pierwszy mecz ligowy zakończył się niepowodzeniem. – W pierwszej połowie straciliśmy dwie bramki. W drugiej kolejną – mówi Patryk Szysz cytowany przez klubowy portal. – Nasza gra po przerwie była lepsza, ale taki jest sport, że nie zawsze udaje się wygrać. Nie podołaliśmy zadaniu i walczymy dalej. To był pierwszy mecz w lidze. Mamy młody skład, ale z czasem będziemy się zgrywać i nasza gra będzie szła w lepszym kierunku – przekonuje młody napastnik „zielono-czarnych”
W bawełnę nie owijał również kapitan zespołu Grzegorz Bonin. – Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była fatalna – twierdzi. – Do tego doszły proste błędy w obronie i tak to się potoczyło. Po przerwie coś drgnęło, ale rywale strzelili nam kolejną bramkę – komentuje. Widać więc, że okres trzech tygodni odkąd w klubie pojawił się trener Kafarski to zdecydowanie za mało, aby drużyna bezboleśnie weszła w rozgrywki. Tym bardziej pamiętając, do jakiej przebudowy doszło latem. Co prawda ostatni mecz sparingowy i wygrana z klubem izraelskiej Ekstraklasy Maccabi Netanya napawał optymizmem, ale kolejny raz okazało się, że sparingi, a walka o ligowe punkty to zupełnie coś innego. – W pierwszym meczu o punkty doszła dodatkowa presja i u wielu młodych chłopaków pojawił się spory stres – ocenia Bonin. – Myślę, że z meczu na mecz będziemy jednak szli do przodu. Nie ma co ukrywać. dużo pracy przed nami, ale czas powinien działać na naszą korzyść – kończy kapitan Górnika.
Czas może okazać się zbawienny nie tylko pod kątem zgrywania poszczególnych formacji. Obecnie na urazy narzekają doświadczeni piłkarze, na których w tegorocznych rozgrywkach będzie spoczywać główna odpowiedzialność za wynik. W Opolu trener Kafarski nie mógł skorzystać z Radosława Pruchnika, Łukasza Tymińskiego, Przemysława Pitrego i Dariusza Jareckiego. Najbliżej powrotu na boiska jest obecnie Pitry i Tymiński. Obaj zawodnicy w tym tygoniu rozpoczęli już indywidualne zajęcia. Nieco dłuższe przerwy czekają natomiast pozostałych zawodników. Najdłużej od zajęć odpocznie Dariusz Jarecki. 36-latek w okresie przygotowawczym był w wysokiej dyspozycji, ale w ostatnim sparingu doznał kontuzji i nie wróci do gry jeszcze przez około trzy tygodnie.