Po czterech zwycięstwach z rzędu w tym roku piłkarze Motoru musieli się pogodzić z porażką. W niedzielę lublinianie przegrali na wyjeździe ze Stomilem Olsztyn 1:2. Jak spotkanie oceniają trenerzy obu ekip?
Goncalo Feio (Motor Lublin)
– Podziękowania dla moich piłkarzy za dobry mecz z naszej strony. Zarówno tym, którzy grali, jak i tym, którzy nie grali. Podziękowania także dla kibiców, którzy licznie nas wspierali. Po takim meczu można powiedzieć, że zabrakło szczęścia, że decyzje sędziego mogły być inne, ale to nic nie daje. Żeby wygrywać mecze, gdzie dominujesz nad przeciwnikiem, a tak było, tworzyliśmy też sytuacje, w kluczowym momencie trzeba się wybronić. To była pełna dominacja, wypracowaliśmy też więcej sytuacji, ale w dwóch momentach się nie wybroniliśmy. Przy wyniku 0:2 drużyna starała się gonić, strzeliliśmy na 1:2, a potem mieliśmy trzy klarowne sytuacje, żeby zdobyć jeden punkt. Piłka jednak jest brutalna, a to spotkanie pokazało, ze drużyna z tygodnia na tydzień się rozwija. A do tego, że piłkarze, którzy nie grali od jakiegoś czasu też potrafią wejść, jak Jakub Staszak na lewej obronie, wchodzą i grają dobry mecz. To pokazuje, że proces treningowy rozwija piłkarzy. To jest nasza droga, teraz pozostaje wyciągnąć odpowiednie wnioski, ale te piłkarskie, taktyczne, a nie mówić, że nie mieliśmy szczęścia, to nic nie daje. Frustrację, która siedzi w nas po przegranym meczu trzeba przenieść na kolejne spotkanie i zareagować, jak najszybciej po porażce zwycięstwem.
Szymon Grabowski (Stomil Olsztyn)
– Jestem zadowolony, bo mam, z czego. Przede wszystkim z tego, że mam sztab ludzi, którzy pomagają mi w codziennej pracy. Może nie jest nas 11, ale mecz pokazał, że pomysłem, rozczytaniem przeciwnika zdaliśmy egzamin. Spotkanie wyglądało dokładnie tak, jak chcieliśmy. W 90 procentach zawodnicy realizowali nakreślone zadania i dzięki temu wygraliśmy. Motor był dłużej przy piłce i więcej był w ataku pozycyjnym, ale chcieliśmy oddać piłkę i doprowadzać do przechwytów, a także do tego, żebyśmy z minuty na minutę się nakręcali. Posiadanie piłki zupełnie nie przełożyło się na sytuacje bramkowe. W przeciągu 90 minut, to my mieliśmy więcej okazji, szkoda, że padły tylko dwie bramki. Motor zagroził nam raz, bardzo poważnie, kiedy Kuba Mądrzyk wybronił 200-procentową sytuację. Poza rzutem karnym praktycznie nie oddali uderzenia, nie liczę dośrodkowań czy zamieszania w polu karnym. Tak ukierunkowaliśmy ataki rywala, żeby dośrodkowań było dużo, a wideo pokaże, jak dobrze radziliśmy sobie w polu karnym. Obrona szesnastki, która cechowała Motor tym razem cechowała nas. Jestem bardzo dumny z zawodników, to wyglądało tak, jak powinno. Mam nadzieję, że nadal będziemy robili cierpliwie swoje. Wierzę w ten klub i dziękuję kibicom, bo to jest sztuka na trzecim poziomie tak dopingować zespół. To nie przypadek, że Motor jest na fali wznoszącej, ale mamy po tym meczu bardzo dużo pozytywów, mamy też jeszcze rezerwy, jeżeli chodzi o skuteczność, bo z tak dobrą drużyną potrafiliśmy wypracować sobie naprawdę sporo sytuacji. Gola mógł zdobyć jeszcze Szypula, a Budziłek zabrał bramkę Wójcikowi.