(fot. Maciej Kaczanowski)
W ostatnim meczu tego sezonu Górnik podejmie na swoim stadionie drużynę Radomiaka Radom. Zimą działacze łęcznian marzyli aby było to spotkanie dwóch zespołów, które wywalczą promocję do Fortuna I Ligi, ale w sobotę o godz. 18 na boisko w Łęcznej opromieniona awansem wyjdzie tylko drużyna gości
Kilka miesięcy temu w Łęcznej planowano ambitną walkę o grę na zapleczu Lotto Ekstraklasy. Zespół tuż przed końcem roku objął Franciszek Smuda, dla którego był to powrót do Górnika po niemal dwóch latach. Doszło do rewolucji kadrowej i wiosną „zielono-czarni” mieli wywalczyć promocję. Górnik zaczął wiosnę od wygranej, ale później szło mu zdecydowanie gorzej i zamiast piąć się w tabeli systematycznie się w niej osuwał. – Niestety plany walki o awans musimy odłożyć na kolejny sezon. Przed rundą wiosenną mieliśmy niewielką stratę do zespołów ze ścisłej czołówki i chcieliśmy skutecznie powalczyć o awans. – mówi Piotr Sadczuk, prezes Górnika. – Piłka nożna uczy jednak pokory. Cel sportowy nie został spełniony i mamy tego pełną świadomość. Zimą w naszej drużynie doszło do wielu zmian, zapadły odważne decyzje, ale jak widać nie przyniosły one efektów. Po pięciu meczach zdecydowaliśmy się więc na pożegnanie z trenerem Franciszkiem Smudą, a jego obowiązki przejął Marcin Broniszewski, który dobrze znał zespół – dodaje.
Zmiana na ławce trenerskiej nie przyniosła niemal żadnych zmian, bo gra Górnika nadal wyglądała bardzo blado i z każdym kolejnym meczem rosło rozczarowanie. A kiedy awans ostatecznie został zaprzepaszczony postawiono na młodzież, która poza zebraniem cennego doświadczenia, miała też zapewnić klubowi środki finansowe z programu Pro Junior System. Wszystko po to by pomóc klubowi w kolejnym sezonie w skutecznej walce o najwyższe lokaty. – Jestem takim człowiekiem, którego niepowodzenia nakręcają do jeszcze cięższej pracy. Mam już pewne pomysły na kolejny sezon, ale za wcześnie by o tym mówić. W sobotę czeka nas ostatni mecz sezonu. FIFA przejęła nasz stadion, który jest bazą treningową na zbliżające się mistrzostwa świata. Motor Lublin i Wisła Puławy nie mają już możliwości zagrania na swoim obiekcie, a my zrobiliśmy wiele, aby Górnik ostatni mecz rozegrał na swoim stadionie. Dlatego liczę, że nasi piłkarze z honorem i ambicją pożegnają się z kibicami po nieudanym sezonie – kończy prezes Górnika.
Ostatni mecz tego sezonu zaplanowano na sobotę o godzinie 18, a kibice nie mieliby z pewnością nic przeciwko temu by Górnik okazał się w nim lepszy od ekipy, która w przyszłym sezonie będzie grać w wyższej lidze.