(fot. Maciej Kaczanowski)
Górnik Łęczna z marzeniami o awansie pożegnał się już jakiś czas temu, a teraz walczy o to by zająć jak najwyższe miejsce w klasyfikacji Pro Junior System. W ostatnich meczach sezonu deleguje więc do gry więcej piłkarzy ze statusem młodzieżowca
Pro Junior System został opracowany przez Polski Związek Piłki Nożnej przy współpracy z firmą Deloitte. Jego celem jest promowanie i wspieranie jakości szkolenia w klubach, a co za tym idzie nagradzanie drużyn, które w meczach ligowych stawiają na młodzieżowców i wychowanków. Za młodzieżowca uznaje się zawodnika mającego polskie obywatelstwo, który w roku kalendarzowym zakończenia sezonu ma 21 lat lub jest młodszy.
Każdy występ młodzieżowca w meczu ligowym, a dokładniej każda minuta, to punkt dla klubu do systemu. Jednak aby piłkarz był w ogóle klasyfikowany w rankingu, musi zaliczyć co najmniej 270 minut oraz pięć meczów. Jest się o co bić, bo siedem zespołów z największą liczbą punktów może otrzymać spory zastrzyk gotówki. I tak zwycięzca klasyfikacji Pro Junior system dostanie od PZPN 1,1 miliona złotych, wicelider 800 tysięcy zł, a kolejne zespoły odpowiednio 700, 500 400, 300 i 200 tys.
Jest jednak jeden warunek – aby otrzymać premię drużyna nie może zanotować spadku. Na dwie kolejki przed końcem sezonu Górnik zajmuje szóste miejsce w rankingu. Wyżej są Rozwój Katowice, GKS Bełchatów, Ruch Chorzów, Siarka Tarnobrzeg i Resovia. Tak więc w tym gronie znajdują się aż trzy zespoły, które po ostatniej kolejce mogą spać z ligi, a co za tym idzie nie być sklasyfikowane. Warto tutaj wspomnieć, że łęcznianie grając w zeszłym sezonie w I Lidze zajęli w tej klasyfikacji drugie miejsce, ale zgodnie z tą zasadą pieniądzie nie trafiła wówczas do klubu bo zespół zanotował spadek.
W niedzielę łęcznianie przegrali ze wspomnianą Siarką 1:2, ale zdobyli kolejne punkty z racji gry młodzieżowców.
– Realizujemy projekt Pro Junior System i w związku z tym na boisku znalazło się wielu młodych zawodników. Oczekiwania wobec tych chłopaków rzeczywiście są duże i absolutnie nie wszyscy sobie z tym radzą, ale taka na dziś jest strategia klubu, co również odbija się na wynikach. Natomiast pieniądze, które są do wyciągnięcia z tego projektu dla klubu w przyszłym sezonie mają ogromne znaczenie. Chodzi o to, żeby sytuacja finansowa była płynna i stabilna – mówi Marcin Broniszewski trener Górnika.
Fakty są jednak takie, że zielono-czarni w ostatnich meczach zawodzą i po porażce z Siarką kibice dali im wyraźnie odczuć swoje niezadowolenie. – To są trudne decyzje w sytuacji, w której się znaleźliśmy. Nie chcę absolutnie krytykować tego systemu. Ma on mnóstwo zalet, ale też wady. I z tym wszystkim muszę się zderzyć ja, ludzie w klubie oraz zawodnicy. Kibice również. Są sfrustrowani, a ja ich w pełni rozumiem. Chcieliby, żeby ich drużyna wygrywała. Jednak to nie zawsze jest możliwe kiedy się robi takie rzeczy, jakie my robimy – dodaje Broniszewski.