Pewnie niewielkie to pocieszenie dla kibiców Motoru, ale drużyna Stanisława Szpyrki naprawdę pokazała się w Polkowicach z dobrej strony. W wielu fragmentach potrafiła zdominować lidera eWinner II ligi. Zabrakło w zasadzie tylko lepszego wykończenia akcji. I właśnie za brak skuteczności goście musieli słono zapłacić, bo Górnik wykorzystał dwie ze swoich szans i wygrał 2:0.
Początek meczu w wykonaniu Motoru tym razem był bardzo dobry. Tym razem, bo przecież we wtorek w starciu Pucharu Polski zdecydowanie lepiej zawody na Arenie Lublin zaczął Śląsk II Wrocław. W Polkowicach dominowała drużyna Stanisława Szpyrki. I w przeciągu 10 minut przyjezdni oddali aż pięć strzałów.
Już w trzeciej minucie Filip Wójcik uciekł rywalom na prawym skrzydle i zagrał mocno wzdłuż bramki do Ezany Kahsaya. Niestety, popularny „Izi” nie przeciął tego zagrania i goście musieli obejść się smakiem. 180 sekund później kłopoty z przyjęciem miał gracz z Erytrei, ale piłkę w polu karnym przejął Mariusz Rybicki i huknął na bramkę, szkoda tylko, że niecelnie.
Później próbowali: dwa razy Rafał Król i Leszek Jagodziński. Efektu bramkowego jednak nie było. Zanim minęło pół godziny gry ze snu zaczęli się budzić piłkarze z Polkowic. Abdallah Hafez wywalczył rzut wolny i sam bardzo dobrze dośrodkował pod bramkę, gdzie wybiciem na „uwolnienie” ratowali się „Motorowcy”. A po chwili gdyby lepiej przyjął Mariusz Idzik, to znalazłby się sam na sam. A tak Maks Cichocki wślizgiem zażegnał niebezpieczeństwo.
W 36 minucie bardzo blisko gola byli gospodarze. Po rzucie wolnym z lewego skrzydła świetną okazję miał Dawid Burka, który z kilku metrów uderzał głową, ale trafił prosto w bramkarza. To było poważne ostrzeżenie dla gości i jak się po chwili okazało ostatnie. Minęło kilkadziesiąt sekund, a dobre podanie dostał Hafez, który wyszedł sam na sam z Pawłem Budzyńskim i lobem posłał piłkę do siatki.
W końcówce po wrzutce z prawego skrzydła głową strzelał Kahsay, a piłka dosłownie o centymetry minęła słupek. Minęło kilkadziesiąt sekund i znowu pod bramką Górnika było gorąco. W polu karnym szarżował Kahsay, a piłkę dostał ostatecznie Wójcik jednak miał kłopoty z przyjęciem i został zablokowany.
Druga połowa? Motor w wielu fragmentach naprawdę prezentował się dobrze i miał sporo sytuacji. Najpierw Jagodziński został zablokowany, a za chwilę tuż obok słupka przymierzył Rybicki. Po godzinie gry niewiele zabrakło, żeby było 2:0, bo Mariusz Idzik z ostrego kąta niespodziewanie huknął w słupek. Górnik utrzymał się przy piłce i dosłownie po chwili Michał Karmelita powinien „główką” wpakować piłkę do siatki, ale posłał ją nad poprzeczką.
Szybo przenieśliśmy się pod drugą bramkę, gdzie centymetrów do szczęścia zabrakło Wójcikowi, który huknął z narożnika pola karnego w poprzeczkę. W 66 minucie podopieczni Stanisława Szpyrki znowu byli blisko. W szesnastce futbolówka spadla pod nogi Rafała Króla, ale i jego próba została zablokowana. W 70 minucie po serii rzutów rożnych wydawało się, że gol dla żółto-biało-niebieskich paść musi, ale Piotr Kusiński przymierzył w słupek.
W odpowiedzi zawody powinien zamknąć Dominik Pisarek. Rezerwowy miejscowych wpadł w pole karne, ale zamiast strzelać próbował znaleźć jeszcze Hafeza. 180 sekund później po uderzeniu Karola Fryzowicza bramkarz Motoru odbił piłkę przed siebie i świetną szansę miał Pisarek, ale przymierzył nad bramką.
W 86 minucie druga bramka w Polkowicach w końcu padła, ale nie dla zespołu z Lublina. Szymon Kiebzak przejął piłkę na połowie Motoru, podbiegł przed pole karne i chociaż mógł dogrywać na lewo, czy na prawo, to zdecydował się na strzał z ponad 20 metrów i futbolówka wylądowała w siatce. A kolejny ze zmienników ustalił rezultat na 2:0.
Górnik Polkowice – Motor Lublin 2:0 (1:0)
Bramki: Hafez (36), Kiebzak (86).
Górnik: Niezgoda – Poczwardowski, Bojdys, Ratajczak, Fryzowicz, Burka, Kołbon, Gościniarek (56 Gajda), Hafez (81 Kiebzak), Sławek (46 Karmelita), Idzik (71 Pisarek).
Motor: Budzyński – Wójcik (82 Wyjadłowski), Cichocki, Szarek, Rudol, Rozmus, Rybicki (61 Żebrakowski), Kusiński (83 M. Król), R. Król, Jagodziński (61 Lis), Kahsay (77 Ceglarz).
Żółte kartki: Burka, Fryzowicz – Kusiński, Kahsay.
Sędziował: Piotr Szypuła (Bielsko-Biała).