Efekt nowej miotły już działa! Goncalo Feio w debiucie na ławce Motoru zanotował zwycięstwo. Jego podopieczni pokonali w niedzielę Hutnika Kraków 3:1. Mimo zwycięstwa żółto-biało-niebiescy pozostali jednak na ostatnim miejscu w tabeli.
Szkoleniowiec z Portugalii zdecydował się na kilka zmian w podstawowym składzie swojej drużyny. Szansę od początku po raz pierwszy dostali: Wojciech Reiman, Jakub Szuta, a także pozyskany kilka dni temu bramkarz Łukasz Budziłek. Trener zdecydował się też „odkurzyć”: Przemysława Szarka i Arkadiusza Najemskiego.
Od pierwszego gwizdka goście wysoko wyszli do rywali i odbierali sporo piłek na ich połowie. Hutnik z uporem maniaka próbował rozegrać akcję od bramki krótkimi podaniami, ale zdecydowanie gospodarzom brakowało dokładności. W 14 minucie Motor skorzystał z okazji, kiedy rywale grali w dziesiątkę po kontuzji Adriana Jurkowskiego. Rafał Król dośrodkował w pole karne, a Mikołaj Kosior przeskoczył Jakuba Marcinkowskiego i głową skierował piłkę do siatki
W 25 minucie fatalny błąd popełnił sędzia. Rafał Król uderzał z dystansu i trafił w rękę Kamila Głogowskiego. Arbiter niespodziewanie wskazał na „wapno”. Niespodziewanie, bo ta sytuacja miała miejsce tuż przed linią szesnastki. „Królik” sam ustawił futbolówkę na „wapnie” i podwyższył prowadzenie gości. A to oznaczało, że Motor ma już świetnie ustawione spotkanie. Tym bardziej, że gospodarze nie potrafili sklecić nawet jednej, ofensywnej akcji.
Udało się dopiero w samej końcówce pierwszej połowy. W 44 minucie Patryk Kieliś miał okazję na oddanie strzału zza szesnastki, ale trafił w Reimana. Szczęśliwie piłka spadła w polu karnym pod nogi Krzysztofa Świątka, a ten miał idealną okazję na kontaktowego gola. Najlepszy strzelec w historii Hutnika z kilku metrów w ogóle nie trafił jednak w bramkę. Na koniec głupi faul popełnił Szarek, a gospodarze mieli jeszcze rzut wolny. To uderzenie zatrzymało się jednak na murze i arbiter zakończył pierwszą część spotkania.
Po przerwie to ekipa z „Suchych Stawów” odważniej zaatakowała, ale trudno się dziwić. W końcu miejscowi nie mieli już nic do stracenia. W 50 minucie Kosior nieźle zagrał z prawego skrzydła wzdłuż bramki, ale ani Jakub Szuta, ani Piotr Ceglarz nie sięgnęli piłki. Później lepszy moment miała drużyna Andrzeja Paszkiewicza. W 55 minucie Krystian Lelek minął trzech rywali i w końcu strzelił na bramkę, ale piłkę zdołał odbić Budziłek. Po chwili nowy bramkarz Motoru uratował swój zespół od straty gola, bo wyciągnął futbolówkę z „okienka” po próbie Świątka z rzutu wolnego. Po godzinie gry Budziłek był w tarapatach po rzucie rożnym, ale znowu goście wyszli z opresji.
W 66 minucie drużyna trenera Feio powinna zamknąć mecz. Jeden z obrońców złamał linię spalonego, a wykorzystał to Król, który zagrał na wolne pole do Leszka Jagodzińskiego. Skrzydłowy znalazł się sam przed bramkarzem, ale uderzył prosto w niego. Kolejne fragmenty? Ezana Kahsay złym podaniem zepsuł kontrę czterech na dwóch, a po drugiej stronie boiska Król tym razem świetnie interweniował pod swoją bramką wybijając piłkę na rzut rożny.
A w 80 minucie było już definitywnie po zawodach. Znowu świetnie do Jagodzińskiego zagrał kapitan ekipy z Lublina. „Jagódka” tym razem na raty zdołał wpakować piłkę do siatki. W doliczonym czasie gry Filip Wójcik sprokurował karnego, a Świątek ustalił rezultat niedzielnych zawodów na 1:3.
W następnej kolejce na Arenie pojawi się Siarka Tarnobrzeg (sobota, godz. 17).
Hutnik Kraków – Motor Lublin 1:3 (0:2)
Bramki: Świątek (90-z karnego) – Kosior (14), R. Król (27-z karnego), Jagodziński (80).
Hutnik: Szewczyk – Zięba (86 Drąg), Głogowski, Jurkowski (16 Zawadzki), Urban, Marcinkowski, Świątek, Kieliś, Iwanicki, Serafin (76 Jacak), Assinor (46 Lelek).
Motor: Budziłek – Wójcik, Szarek, Najemski, Rudol, Kosior (78 Lis), Rybicki (79 Wyjadłowski), Reiman (65 Kusiński), R. Król, Ceglarz (58 Kahsay), Szuta (58 Jagodziński).
Żółte kartki: Głogowski, Urban – Ceglarz, Kusiński.
Sędziował: Kornel Paszkiewicz (Wrocław).