Piłkarze z Puław zaliczyli kiepski występ w Kaliszu. Mimo to mieli szansę, żeby wywalczyć w starciu z tamtejszym KKS jeden punkt. W końcówce, przy wyniku 2:1 dla gospodarzy zmarnowali jednak rzut karny. A rywale niedługo później zamknęli mecz trzecim golem.
W 20 minucie gospodarze rozegrali ładną, trójkową akcję.
Wszystko rozpoczął Maciej Wysokiński, który oddał piłkę na skrzydło do Marcina Radzewicza. A ten nie zdecydował się na dośrodkowanie, tylko płaskie zagranie do Piotra Giela. Napastnik KKS wycofał piłkę przed pole karne do Wysokińskiego, który uderzył wewnętrzną częścią stopy. Gdyby nie interwencja Piotra Owczarzaka, to piłka wylądowałaby pod poprzeczką.
W 33 minucie gorąco zrobiło się pod drugą bramką. Po centrze z rzutu rożnego dwa razy świetnie w polu karnym znalazł się… Mateusz Pielach. Kapitan Dumy Powiśla najpierw strzelał głową, ale jego próbę odbił bramkarz. Po chwili futbolówka spadła mu pod nogi, a tym razem „Beny” trafił w obrońcę.
W końcówce pierwszej odsłony lepiej stały fragment wykonali gospodarze. Krótkie rozegranie rzutu rożnego skończyło się dobrą, mocną centrą na dalszy słupek. Lukas Kuban nie sięgnął piłki głową, a Owczarzak został w bramce. Wykorzystał to Wysokiński, który z bliska skierował piłkę do siatki głową.
Po zmianie stron wydawało się, że to podopieczni Mariusza Pawlaka ruszą do ataku. A tymczasem po 180 sekundach od wznowienia gry już pachniało drugim golem dla ekipy z Kalisza. Później były kolejne rzuty rożne dla gospodarzy jednak Wisła wyszła z opresji bez szwanku. Przyjezdni mieli jednak duży problem, żeby sklecić jakąkolwiek akcję ofensywną.
Udało się dopiero w 59 minucie. Niespodziewanie od razu zrobiło się jednak 1:1. Krystian Puton rzucił świetną piłkę na lewe skrzydło do Łukasza Kacprzyckiego. „Mały” odegrał do nadbiegającego Dominika Cheby. Następnie szybko akcję rozegrali: Adrian Paluchowski i Kacprzycki, a ten drugi wyłożył futbolówkę do Kacpra Kondrackiego, który z pięciu metrów dopełnił tylko formalności.
Minęła dosłownie minuta, a radość kibiców z Puław przeszła w złość. Pielach doskoczył do napastnika rywali w polu karnym, ten padł na murawę, a sędzia wskazał na „wapno”. Na nic zdały się protesty i tuż po godzinie gry Duma Powiśla przegrywała 1:2. W 69 minucie gospodarze przez chwilę cieszyli się z trzeciego gola. Toni Segura zauważył, że Owczarzak za daleko wyszedł z bramki i zdecydował się na lob z ponad 30 metrów. Wyszło prawie idealnie, prawie, bo przymierzył w poprzeczkę. Giel dopadł do piłki i wpakował ją do siatki, ale sędziowie uznali, że był na pozycji spalonej.
Chociaż nie był to najlepszy występ Wisły, to goście mieli dużą szansę, żeby wywalczyć w Kaliszu punkt. W 83 minucie karnego wywalczył Kacprzycki, ale Paluchowski zamiast do siatki trafił w słupek. A w doliczonym czasie gry nieporozumienie bramkarza i obrońcy Dumy Powiśla skończyło się strzałem do „pustaka” w wykonaniu Giela, który zamknął spotkanie.
W następną sobotę o godz. 17 piłkarze trenera Pawlaka zagrają u siebie z Wigrami Suwałki.
KKS 1925 Kalisz – Wisła Puławy 3:1 (1:0)
Bramki: Wysokiński (43), Borecki (62-z karnego), Giel (90+1) – Kondracki (59).
KKS: Krakowiak – Zawistowski (80 Putno), Stolc, Gawlik, Mączyński, Radzewicz (80 Maćczak), Koczy (70 Staszak), Wysokiński (70 Smajdor), Borecki, Segura (88 Majewski), Giel.
Wisła: Owczarzak – Kuban, Wiech, Pielach, Cheba (75 Bartosiak), Kondracki (60 Lisowski), Puton (90 Cyfert), Drozdowicz (60 Ruiz-Diaz), Carlos Daniel, Ednilson (46 Kacprzycki), Paluchowski.
Żółte kartki: Gawlik, Koczy – Bartosiak.
Sędziował: Kornel Paszkiewicz (Wrocław).