Piłkarze Motoru rozegrali bardzo dobrą, drugą połowę przeciwko GKS Bełchatów. Dzięki temu pokonali rywali aż 4:0. Jak spotkanie oceniają trenerzy obu ekip?
Patryk Rachwał (GKS Bełchatów)
– Gratulacje dla Motoru, dla trenera Saganowskiego również. Jeżeli nie wykorzystuje się takich dogodnych sytuacji na wyjeździe, to nie ma o czym marzyć, nawet o punkcie. Motor zagrał drugi mecz na zero po zmianie bramkarza i ich golkiper bronił na pewno dobrze. Jeżeli chce się jednak wywalczyć jakiekolwiek punkty, to nie można marnować takich sytuacji. Źle weszliśmy w mecz, było za dużo nerwowości, a swoje zrobił gol stracony na początku spotkania. Trzeba było odrabiać straty, a do tego za długo przytrzymywaliśmy piłkę.
Marek Saganowski (Motor Lublin)
– Szczególnie pierwsza połowa była dla nas nie do przyjęcia. Było strasznie nerwowo pomimo strzelonego gola. Teoretycznie wszystko się układało dobrze, wedle naszego planu. Później sami próbowaliśmy sobie strzelić bramkę. Szczęście, że Bełchatów nie był skuteczny, a my dotrwaliśmy do drugiej połowy. Zdaję sobie sprawę, że nasi zawodnicy grają pod dużą presją. Mamy jeden cel, chcemy awansować i wiem, jak się czują. Cieszę się, że trybuny po pierwszej połowie i później w drugiej nas dopingowały, a to poniosło naszych zawodników. Po przerwie oddali to co najlepsze, co ja widzę dzień w dzień na treningach. To co drużyna pokazała w drugiej połowie, chciałbym, żeby tak chłopaki wyglądali zawsze. Nie chodzi o bramki, ale było kilka akcji i sytuacji, gdzie pokazaliśmy, na co naprawdę stać ten zespół. Sebastian Madejski? Poza jednym błędem drugi raz zagrał na zero, wprowadza dużo spokoju, dlatego jestem bardzo zadowolony, że zawodnik był przygotowany na to, żeby wejść jako zmiennik. Pracował na tyle dobrze, że pokazuje taką formę, do jakiej nas wcześniej przyzwyczajał. Wszystkim mówię, że na każdego przyjdzie czas i każdy dostaje swoje minuty.