Wisła Grupa Azoty Puławy czeka na wygraną od siódmego października. W sobotę podopieczni trenera Michała Pirosa byli o krok od pokonania na wyjeździe Chojniczanki Chojnice, ale ostatecznie zanotowali czwarty remis z rzędu. Jak zawody podsumowali trenerzy obu ekip?
Krzysztof Brede, trener Chojniczanki
– Graliśmy z Wisłą o pełną pulę i mieliśmy na to swój jasny i klarowny plan. Wiedzieliśmy, że musimy uważać na kontrataki Wisły. Dlatego jestem zły, że w meczu doprowadziliśmy do trzech poważnych błędów, a po jednym z nich straciliśmy gola w bardzo łatwy sposób. Nie możemy jako zespół niweczyć naszej ciężkiej pracy w taki sposób. W drugiej połowie staraliśmy się zdobyć gola wyrównującego. W końcówce postawiliśmy wszystko na jedną kartę i siedmiu ofensywnych zawodników. Udało nam wyrównać i zdobyć jeden punkt. Cieszy mnie determinacja drużyny w dążeniu do zdobycia gola. Szkoda, że wyrównaliśmy tak późno, bo nie było już czasu na to aby poszukać kolejnego trafienia.
Michał Piros, trener Wisły Grupy Azoty
– Spotkanie miało dwa oblicza. Pierwsze to gra 11 na 11 i w mojej opinie wówczas mieliśmy nad meczem kontrolę. Jedyny zarzut do moich zawodników to nieskuteczność w sytuacjach, które sobie stworzyliśmy w ataku szybkim. Przy stanie 1:0 dla nas mieliśmy dwie świetne okazje, a po przerwie trafiliśmy w słupek. Kolejny raz zabrakło kropki nad i w postaci gola, bo wówczas łatwiej by nam się grało. Sytuacja z czerwoną kartką, którą widziałem już na wideo, jest dla mnie bardzo kontrowersyjna. Od tego momentu byliśmy zmuszeni bronić własnego pola karnego. Do 98 minuty robiliśmy to skutecznie. Niestety ostatnia akcja przyniosła gospodarzom gola. To dla nas kolejny bolesny cios, bo zespół pokazał duże zaangażowanie i wręcz heroiczną postawę. Życie znowu nas doświadcza brakiem zwycięstwa. Dźwigamy nadal ten ciężar i nie wiem ile jeszcze będziemy w stanie to wytrzymać.