Rozmowa z Przemysławem Sałańskim, drugim trenerem KKS Kalisz
- Pracował pan jako drugi trener w Pogoni Siedlce, a teraz w KKS Kalisz. Nie było propozycji, żeby wrócić do pracy w roli pierwszego szkoleniowca?
– Wiadomo, że w pewnym momencie chciałbym znowu poprowadzić drużynę jako pierwszy trener. Na razie skupiam się jednak na tym, żeby dorzucić swoją cegiełkę do sukcesu w Kaliszu i żeby wiodło się nam jak najlepiej. Mogę powiedzieć, że miałem nawet już w lecie propozycję prowadzenia Korony Kielce w Centralnej Lidze Juniorów. Były też rozmowy odnośnie klubu z trzeciej ligi, ale brakowało konkretów. Na razie cieszę się jednak, że jestem w Kaliszu i zrobimy wszystko, żeby piąć się w górę tabeli.
- Jak to się stało w ogóle stało, że wylądował pan w KKS?
– Dostałem propozycję od Bartka Tarachulskiego, z którym współpracowaliśmy w Siedlcach i szybko się zdecydowałem. Zostałem bardzo dobrze przyjęty przez sztab, kierownika i zawodników. Współpraca na pewno bardzo fajnie się nam układa.
- Sezon chyba też rozpoczął się całkiem nieźle?
– Dokładnie. Pięć punktów w trzech meczach można ocenić za dobry wynik i jesteśmy z tego dorobku zadowoleni. Z drugiej strony jest jednak malutki niedosyt, bo w ostatnich spotkaniach zwycięstwa traciliśmy w końcówkach meczów.
- Teraz przed wami spotkanie w Lublinie…
– Co można powiedzieć, na pewno jedziemy na Motor, żeby zagrać przede wszystkim dobre zawody, a przy okazji powalczyć o trzy punkty.
- Jest pan zaskoczony, że to wy przystępujecie do tego spotkania z dużo wyższej pozycji w tabeli?
– Ciężko powiedzieć. Na pewno po tych wszystkich zmianach, jakie zaszły w drużynie z Lublina było jasne, że będą potrzebowali trochę czasu. Takie sytuacje nie pomagają w budowaniu nowego zespołu. Chociaż mimo wszystko chyba spodziewałem się, że będą mieli na tym etapie rozgrywek trochę więcej punktów.
- Kto w takim razie będzie faworytem w środę?
– Myślę, że mecz będzie miał większy ciężar gatunkowy, bo wiadomo, że trener Stanisław Szpyrka pracował w Kaliszu, a u nas nadal są zawodnicy, którzy grali pod jego wodzą. A faworyt? W tabeli może jesteśmy wyżej, ale najważniejsze będzie to, co wydarzy się na boisku. Spodziewamy się równego boju i obyśmy na koniec to my mieli większe powody do radości.
- Trudno będzie chyba zaskoczyć rywali i odwrotnie, bo zawodnicy KKS dopiero co pracowali z trenerem Szpyrką…
– Na pewno tak. Z drugiej strony ja też jednak prowadziłem Podlasie Biała Podlaska i też znam kilku zawodników z naszych boisk. To może, ale wcale nie musi nam ułatwić zadania.
- W lecie do Motoru z KKS trafił też Jakub Staszak, a mówiło się również o Nestorze Gordillo. Było coś na rzeczy, jeżeli chodzi o przenosiny do Lublina zawodnika z Hiszpanii?
– Też słyszałem te plotki, ale żadnego poważnego tematu tak naprawdę nie było.
- Jakie w ogóle macie cele na ten sezon?
– Zająć, jak najwyższe miejsce w tabeli, a przy okazji ogrywać młodych zawodników z Kalisza. Nie chcielibyśmy też martwić się o utrzymanie, tylko bez problemów i szybko zapewnić sobie ligowy byt.