Po dobrym meczu w Legionowie Wisła znowu pokazała gorszą twarz. Puławianie przegrali w sobotę przed własną publicznością z Błękitnymi Stargard 1:3. Wylądowali też na 14 miejscu, a jeżeli Stal Stalowa Wola wygra w niedzielę w Poznaniu, to zepchnie ekipę Bohdana Bławackiego do strefy spadkowej.
W środę Duma Powiśla powinna wygrać z Legionovią. Miała mnóstwo sytuacji, ale zamiast do siatki trafiała w poprzeczkę (dwa razy) i słupek. Wydawało się, że podopieczni Bohdana Bławackiego wreszcie wyszli z dołka, bo gra wyglądała przyzwoicie. Potwierdzeniem miał być sobotni występ przed własną publicznością. Niestety, nie tak zawody wyobrażali sobie kibice i zawodnicy Wisły.
Pierwszy kwadrans to wyrównana walka z obu stron. Kilkadziesiąt sekund później świetnie podawał Irakli Meskhia. W sytuacji sam na sam znalazł się Kacper Szymankiewicz, ale uprzedził go bramkarz rywali. W 23 minucie zrobiło się 0:1. Piłkę na rzecz Patryka Skóreckiego stracił Tomasz Sedlewski, a gracz Błękitnych przymierzył do siatki po długim rogu. Niedługo później goście mieli szansę na drugą bramkę, ale w ostatniej chwili Sebastian Madejski wyprzedził Gracjana Jarocha.
Po pół godzinie gry trener Bławacki zdecydował się na zmianę. Meskhia ustąpił miejsca wracającemu na boisku po kontuzji Jakubowi Smektale. Roszada na niewiele się jednak zdała, bo w 36 minucie Błękitni podwyższyli swoje prowadzenie. Strzelał Tomasz Pustelnik, a piłkę odbił Mateusz Pielach i tym samym zmylił swojego bramkarza, a futbolówka wylądowała w siatce.
Po przerwie na boisko nie wyszedł już Michał Kobiałka, a zastąpił go drugi z rekonwalescentów Niklas Zulciak. Puławianie starali się odwrócić losy spotkania, ale długo nie mogli stworzyć realnego zagrożenia pod bramką przeciwnika. Udało się w 64 minucie, kiedy po dośrodkowaniu Seldewskiego Zulciak głową strzelił w spojenie słupka z poprzeczką. Szkoda, bo kontaktowe trafienie na pewno napędziłoby gospodarzy do kolejnych ataków. Skuteczniejsi byli przyjezdni, którzy w 73 minucie zamknęli zawody. Pechową interwencję zaliczył tym razem Madejski, który wypiąstkował piłkę wprost pod nogi Jarocha, a ten z bliska podwyższył wynik na 0:3.
Na otarcie łez w 88 minucie ładnym wolejem popisał się Zulciak. Za tydzień Duma Powiśla jedzie do Stalowej Woli na mecz o sześć punktów.
ZDANIEM TRENERÓW
Krzysztof Kapuścinski (Błękitni)
– Już przed tygodniem w starciu z Jastrzębiem pokazaliśmy zwyżkę formy. Widziałem w drużynie pozytywną energię i jedność. Myślę, że tym wygraliśmy w Puławach. Chwała chłopakom za to. Mimo nakładających się na siebie meczów wytrzymujemy trudy spotkań. To były dobre zawody w naszym wykonaniu, szybkie. Dziękuję drużynie za trzy punkty.
Bohdan Blawacki (Wisła)
– Gratuluję wygranej rywalom. Nie wiem, w ilu meczach poprowadziłem Wisłę. To był jednak najsłabszy odkąd jestem tutaj trenerem. Nie wiem, co się stało. Na dzisiejszy moment to jest dno. Albo my się odbijemy od tego dna i zaczniemy gromadzić punkty, albo będzie gorzej. W Legionowie oddaliśmy 19 strzałów na bramkę, a tym razem tylko trzy. Każdy grał co chce i jak chce, ale nie było zespołu. W sparingach wyglądało to optymistycznie, teraz nie wiem co się dzieje. Liczyliśmy na zupełnie inny mecz. Musimy zrobić głęboką analizę, trzeba porozmawiać z chłopakami, czego oni chcą: czy grać w drugiej lidze, czy spaść do trzeciej. W ogóle, jakie są ich cele? Nazwiska nie grają. Trzeba pracować. Przepraszam kibiców, wstyd mi za taki mecz. Ja nie biegam po boisku, ale to spotkanie kosztowało mnie sporo zdrowia. Staram się robić co mogę. Co się stało z drużyną? Trzeba zebrać wszystkich i po męsku porozmawiać.
Wisła Puławy – Błękitni Stargard 1:3 (0:2)
Bramki: Zulciak (88) – Skórecki (23), Pustelnik (36), Jaroch (73).
Wisła: Madejski – Pielach, Poznański, Sulkowski, Sedlewski, Maksymiuk, Kobiałka (46 Zulciak), Szymankiewicz (68 Żelisko), Meskhia (29 Smektała), Zmorzyński, Ploj (57 Patejuk).
Błękitni: Rzepecki – Karmański, Skórecki (80 Włóka), Burzyński, Mosiejko, Jaroch, Fadecki (77 Zdunek), Pustelnik, Magnuski (61 Więcek), Gutowski, Szymusik.
Żółte kartki: Karmański, Skórecki, Mosiejko – Maksymiuk, Zulciak.
Sędziował: Jacek Lis (Katowice).