Rozmowa z Arturem Renkowskim, trenerem Podlasia Biała Podlaska
11 marca skończył 24 lata, co czyni go najprawdopodobniej najmłodszym trenerem seniorskiego zespołu w kraju. Przez wielu określany jest jako „fachowiec”, a po naszej rozmowie można stwierdzić z pełnym przekonaniem, że skromność, młodość i odwaga to cechy, które opisują go najlepiej.
- Kiedy zdecydowałeś, że zostaniesz trenerem?
– Odchodząc z juniorów Jagielloni Białystok zastanawiałem się, do którego klubu mógłbym odejść. Pojawiła się konkretna propozycja z Białej Podlaskiej i długo się nie zastanawiałem. Mogłem połączyć grę w piłkę ze studiami na kierunku Sport-piłka nożna, gdzie można od razu zdobywać licencje trenerskie. Sprowadziły mnie tu uczelnia i możliwość gry w piłkę i wtedy na poważnie zacząłem się interesować zawodem trenera. Oczywiście na początku chciałem jeszcze osiągać sukcesy jako zawodnik, ale szybko zrozumiałem, że mam swoje ograniczenia i nie przebiję się do wyższych lig. Czułem, że pewnego poziomu nie przeskoczę i wtedy poważnie skupiłem się na zostaniu trenerem.
- Młodość, ambicja, odwaga. To hasła które będą przyświecały twojej kadencji jako trenera Podlasia, możesz wyjaśnić co się za nimi kryje?
– Oceniłem to sobie patrząc na całokształt przestrzeni, w której przyjdzie mi pracować. Podlasie zawsze było klubem, bez wielkiego budżetu, chociaż ludzie w klubie mocno pracują, żeby było lepiej. W Białej Podlaskiej jest świetna akademia piłkarska, w której sam pracowałem przez 2 lata i Podlasie może korzystać z wyszkolonych tam zawodników. Młodość jest potrzebna, bo zawodnicy chcą się rozwijać i trafiać do lepszych zespołów. Dla mnie budowanie ciekawego projektu musi oprzeć się na młodych i ambitnych ludziach z dodatkiem doświadczenia. Zespół musi należeć także do odważnych, nie tylko w ataku, ale też w obronie. Nie chcemy być zespołem zachowawczym, bojącym się przeciwnika. Chcemy grać młodo, ambitnie i odważnie i te hasła będą przyświecały nam na boisku.
- W jednym z wywiadów mówiłeś, że duży wpływ na twój rozwój miało spotkanie trenera Artura Bożyka, który w przyszłym sezonie poprowadzi rezerwy Motoru Lublin w IV Lidze lubelskiej. Jakie to dla Ciebie uczucie?
– Jest to dla mnie bardzo duże wyróżnienie. Szybko otrzymałem możliwość pracy w III lidze i mogę pracować przeciwko trenerom, którzy kiedyś mnie prowadzili. W pierwszej ligowej kolejce spotkamy się z Chełmianką Chełm trenera Tomasza Złomańczuka, który także był moim szkoleniowcem w Podlasiu i to z pewnością jest ciekawe. Artur Bożyk wywarł na mnie duże wrażenie w Orlętach Radzyń Podlaski pod kątem jego kompetencji i spojrzenia na piłkę. Otworzył mi oczy jak naprawdę powinien zachowywać się trener i jak powinien wpływać na innych zawodników.
- Miałeś 14 lat, kiedy Franciszek Smuda prowadził reprezentację Polski na Euro 2012, a w tym sezonie wasze drużyny staną naprzeciwko siebie. Czy odczuwasz presję związaną z pracą przeciwko starszym, bardziej doświadczonym trenerom?
– Nie chce mówić o presji, bo nie tak podchodzę do pracy. Oczywiście kibice i klub oczekują wyników i to w piłce seniorskiej normalne, ale to dla mnie coś normalnego. Spotykanie się z innymi szkoleniowcami, jak Franciszek Smuda, to jest coś niesamowitego i do takich trenerów mam duży szacunek. Skupiam się jednak na moim zespole i mam nadzieję, że zbudujemy ciekawą drużynę i będziemy mieli okazję dobrze się pokazać.
- Podlasie w sezonie 2021/2022 zajęło 14. miejsce w ligowej tabeli. Zespół zdobył 39 punktów z czego 25 w meczach domowych. Czy kluczem do sukcesu będzie stworzenie z Białej Podlaskiej twierdzy?
– Zespół grał na boiskach udostępnianych przez AWF i Akademię piłkarską, dopiero w 2. kolejce następnego sezonu będziemy mieli swój nowy-stary stadion. Mam nadzieję, że stanie się nowym domem i zawodnikom będzie łatwiej utożsamić się z klubem. Ważna jest więź między zawodnikami, a klubem i jest ją łatwiej nawiązać kiedy gra się na swoim. Mam nadzieje, że uda się jeszcze poprawić wyniki w meczach domowych i będą one naszą mocną stroną. Chcemy mieć styl, nie zależnie czy będziemy grać u siebie, czy na wyjeździe i to jest najważniejsze.
- No właśnie, styl. Czy mógłbyś przybliżyć naszym czytelnikom jaki będzie prezentowała drużyna Artura Renkowskiego?
– Będzie to piłka intensywna. Zawodnicy ciężko pracują z trenerem przygotowania motorycznego, żeby być na to gotowi. Chcemy, żeby wysoki pressing był naszą mocną stroną. Oczywiście nie można grać w pressingu cały mecz, ale chcemy żeby takie momenty pressingowe były widoczne. Mam nadzieje, że kibic na trybunach będzie widział, że to jest drużyna odważna. Skupimy się na ataku, by zawodnicy czuli się pewni z piłką przy nodze. Drużyna z założenia ma strzelać więcej goli niż w zeszłym sezonie i tracić ich mniej w porównaniu z poprzednimi rozgrywkami. Tylko w taki sposób można robić progres wynikowy.
- W poprzednim sezonie byłeś asystentem w zespole CLJ U-17, czy przeskok do bycia trenerem zespołu trzecioligowego to dla ciebie naturalna kolej rzeczy?
– W piłce seniorskiej jest dużo więcej obowiązków, chociażby związanych z dzieleniem obowiązków między innych ludzi. Zawsze interesowało mnie zarządzanie i robię to z przyjemnością. Jest to spory przeskok, bo oczekiwania są inne i bardziej liczy się wynik. Ja na piłkę patrzę jednak z innej strony. Chcę zbudować drużynę z charakterystycznym stylem i dużą skutecznością.
- W zespole grającym w CLJ U-17 zajmowałeś się planowaniem treningów, czy to oznacza, że treningi Podlasia będą najważniejszą częścią budowania tego zespołu?
– Uważam, że trening to jeden z najważniejszych elementów budowania drużyny. Ćwiczenia poprzedzone obszerną analizą dają dużą pewność siebie. Dobra praca w tygodniu pozwala wyjść na mecz z czystą głową i skupić się na swoim zadaniu. Chcemy z gier treningowych czerpać jak najwięcej, używamy także materiałów nagranych przy pomocy drona, by analizować dogłębnie nasze zachowania. Mam dobrych asystentów, którzy także zwracają uwagę na ważne dla nas rzeczy i mam nadzieje, że treningi dadzą nam bardzo dużo.
- W jednym z zeszłorocznych wywiadów powiedziałeś, że „rozumienie gry to jest element, którego mi brakuje u młodych zawodników, trzeba nad nim pracować.” Nad czym powinno pracować się od najmłodszych lat by właśnie ten aspekt poprawiać?
– Od najmłodszych lat oczywiście ciężko o tym mówić, wtedy najważniejszą rzeczą jest technika. Uważam jednak, że nie jest to niemożliwe do przeplatania i wdrażania. Nie chciałbym wchodzić w kompetencje trenerów akademii, bo oni swoją pracę wykonują w sposób nienaganny. Uważam, że kluczem jest decyzyjność, odnajdywanie przestrzeni, które w danym momencie otwierają się na boisku oraz bazowanie na swojej obserwacji, a nie tylko schemacie jaki przekazał zawodnikowi trener. Na tym poziomie każdy przygotowuje się do meczu, dlatego postaramy się pracować nad tym kiedy zejść po piłkę, a kiedy wyjść na wolne pole nie zamykając się w jednym ustawieniu.
- Czy, w porównaniu z piłka juniorską, w drużynie seniorów różnica w tym aspekcie gry jest tak duża jak można byłoby się spodziewać?
– Naturalnie, jest lepiej. Nie można jednak powiedzieć, że są to zawodnicy bez żadnych deficytów, piłka nożna jako gra jest tak płynna, że nigdy nie ma dwóch takich samych sytuacji. Mamy sporo nowych zawodników, czas gra na naszą korzyść i wiemy, że wraz z nim zrozumienie pomiędzy nimi będzie wzrastać co pozwoli im na grę „w ciemno” ze sobą.
- Hubert Sweklej, Miłosz Koryciński i Karol Domański to trzech 17-latków z podpisanymi kontraktami, by grać w pierwszej drużynie. Są to chłopcy z przeszłością w drużynie CLJ prowadzonej przez ciebie. Ta trójka to właśnie definicja trzech wartości, które mają towarzyszyć Podlasiu pod wodzą Artura Renkowskiego?
– Z pewnością tak, ale nie tylko oni. Mamy także chłopaków z rocznika 2002 czy 2003. Będziemy na nich stawiać, stopniowo wprowadzać ich do drużyny oraz zwracać uwagę przede wszystkim na wykorzystanie ich atutów, bo to często nierozumiana rzecz przez młodych zawodników. Analogicznie te słabsze cechy jak najbardziej zniwelować, ale to już rola trenera, by pod każdym mecz dobrał najbardziej optymalną taktykę. Nie chcemy by największym marzeniem młodego zawodnika była gra w Podlasiu, a przede wszystkim by mierzył jak najwyżej i to wtedy możemy oczekiwać że będą stanowili o sile tego zespołu.
- Czyli ostatnim problemem w Białej Podlaskiej będzie sprostanie wymogom młodzieżowca? W ekstraklasie te zasady są o wiele bardziej liberalne niż w III lidze, a i tak bywa to poważny problem.
– Myślę, że nie będzie z tym najmniejszego problemu. Mamy w obwodzie 10, być może nawet 12 młodzieżowców.
- W kadrze Podlasia aktualnie pięciu zawodników jest od ciebie starszych. Jak będzie wyglądała relacja z nimi? Czy będzie to bardziej schemat trener-zawodnik czy może jednak relacja bardziej koleżeńska?
– W dniach 17-18 lipca na konferencji UEFA Pro w Łodzi bardzo ciekawy wykład dał trener Piotr Stokowiec. Powiedział tam, że nie da się tego określić jednoznacznie, jaka powinna być relacja z zawodnikami. Nie ma złotego środka. Nie chciałbym być nieautentyczny i zmieniać koleżeńskiej relacji z tymi zawodnikami. Poza boiskiem koledzy, ale na boisku mam swoje oczekiwania odnośnie pracy, z czym nie ma najmniejszego problemu. Powiedziałbym nawet, że jest lepiej niż oczekiwałem. Atmosfera jest bardzo dobra, ale oczywiście wszystko zweryfikują wyniki, bo to one w głównej mierze budują atmosferę.
- W fizycznej trzeciej lidze cel uświęca środki? Czy przyjdą spotkania w, którym trzeba będzie porzucić styl, o którym wspomniałeś?
– Nie wszystko, ale wiele rzeczy w piłce można wypośrodkować. Z pewnością będą takie mecze, które trzeba będzie rozegrać nieco inaczej. Gra wysoko z Wieczystą Kraków, która ma ogrom jakości, a teraz sparuje z włoskimi czy hiszpańskimi zespołami, mogłaby skończyć się źle. Tak jak zostało powiedziane; cel uświęca środki. Jest to piłka seniorska i najważniejsze są cele, a jeśli do tego dojdzie styl i tożsamość drużyny możemy mówić o czymś większym.
- Kto jest faworytem do awansu w tym sezonie trzeciej ligi, dla kogo będzie to ciężki sezon, a kto może okazać się czarnym koniem?
– Na pewno Wieczysta Kraków jest faworytem do awansu. Za potencjalnych kandydatów uważam też ŁKS Łagów czy Avię Świdnik. Ciężko mi mówić o czarnym koniu, nie mieliśmy zbyt wiele czasu na obserwację, a jest to liga, w której ciężko coś przewidzieć. Wiele osób pyta mnie o cel w tym sezonie. Na pewno chcemy żeby było lepiej, w tym momencie domykamy kadrę, uważam że jest ona naprawdę mocna. Odnośnie tego pytania chciałbym wrócić do tego w połowie rundy mając już większe pole do oceny.
- To dopiero początek twojej drogi trenerskiej. Jaki przyświeca jej cel? Myślisz o zasługach czy piłka to dla Ciebie misja, w której chciałbyś, by drużyny były najbliższe twojej wizji gry czy szkolenia młodzieży?
– Nie stawiam sobie żadnych celów typu „za 5 czy 10 lat muszę być w ekstraklasie”. Nie chcę dokładać sobie dodatkowej presji. Z własnego doświadczenia wiem, że czasem życie daje szansę dużo szybciej niż mógłbym się spodziewać. Skupiam się na tu i teraz. Na ten moment otrzymałem dużą szansę w Podlasiu, gdzie chcę zbudować drużynę ze stylem, który poprze wynik. Każdego dnia muszę się rozwijać, żaden trener nie ma monopolu na wiedzę. Nikt nie jest w stanie przewidzieć tego gdzie wyląduję kiedyś. Dwa lata temu nie spodziewałbym się, że dzisiaj będę tu gdzie jestem.
- Oczywiście tworzysz własny model gry, ale od których trenerów czerpiesz najwięcej?
– W polskiej piłce na pewno trenerzy: Papszun, Myśliwiec, Szulczek i Niedźwiedź. Oglądam prawie każdy mecz drużyn tych trenerów od dwóch sezonów. Staram się wyłapać ciekawe elementy i nie tyle przełożyć na swoje drużyny, ale zrozumieć je, choć oczywiście jest to wiedza, z której warto czerpać. Jeśli chodzi o najwyższy europejski poziom to Thomas Tuchel z Chelsea i Ruben Amorin ze Sportingu, a także większość drużyn Bundesligi.