Już w piątek swój mecz trzynastej kolejki rozegrali piłkarze Avii Świdnik. Żółto-niebiescy w drugiej minucie spotkania z KS Wiązownica objęli prowadzenie, a ostatecznie pokonali rywali na ich boisku 2:0.
W pierwszej akcji zawodów centra Patryka Małeckiego w pole karne nie dotarła do żadnego z jego kolegów. Za chwilę Małecki został zablokowany przy drugiej próbie. Goście niedługo później ruszyli z kolejnym atakiem.
I trzecia próba skończyła się... golem. Paweł Uliczny rzucił dobrą piłkę pod bramkę rywali, błąd popełnił obrońca, który zastawiał futbolówkę, żeby ta opuściła boisko. Powalczył o nią Kamil Rozmus, przejął tuż przy linii końcowej i dograł idealnie do Wiktora Marka, który uderzył z powietrza do siatki. A minęło dopiero około 100 sekund spotkania.
W 35 minucie w polu karnym gospodarzy padli: Adrian Paluchowski i Wojciech Kalinowski. Wydaje się jednak, że sędzia podyktował karnego po faulu bramkarza KS Wiązownica na pierwszym z graczy. „Paluch” niby oddał już strzał, ale wpadł w niego Oskar Jeż, wypożyczony z Motoru Lublin. Mimo protestów ze strony gospodarzy, arbiter zdania nie zmienił. Z jedenastu metrów nie pomylił się Uliczny i świdniczanie byli już w bardzo komfortowej sytuacji.
Wiadomo jednak, co wydarzyło się kilka tygodni wcześniej. Podopieczni Wojciecha Szaconia do 70 minuty prowadzili na wyjeździe z Czarnymi Połaniec 3:0, a mimo to przegrali 3:4. Dlatego w Wiązownicy mimo solidnej zaliczki nadal musieli mieć się na baczności. Avia w drugiej połowie powinna zamknąć spotkanie kolejną bramką. W 71 minucie dobrze akcję przyjezdnych wyprowadził Paluchowski. Oddał futbolówkę na prawo do Ulicznego i pognał w pole karne. A za chwilę pokazał koledze, gdzie chce dostać podanie. I dokładnie tam zagrał Uliczny. „Paluch” był w narożniku „piątki” jednak zamiast strzelać szukał jeszcze lepiej ustawionego partnera z drużyny. Problem w tym, że podał do... nikogo.
Na kwadrans przed końcowym gwizdkiem nie pierwszą w tym meczu, świetną akcję przeprowadził Jacek Tkaczyk. Zagrał do Małeckiego na lewej flance, a „Mały” podał wzdłuż bramki. Tym razem „Paluchowski” odrobinę się jednak spóźnił i nie zdołał zamknąć akcji. Zmarnowane okazje mogły się jeszcze zemścić, bo w 86 minucie Grzegorz Janiczak miał stanowczo za dużo miejsca w szesnastce. Uderzył z powietrza, ale centymetry obok słupka. Dzięki temu Avia uniknęła nerwowej końcówki i zabrała do domu trzy punkty.
– Cieszy to, że kolejny mecz zaczynamy od prowadzenia i szybko zdobywamy gola. To świadczy o tym, że mamy dużo jakości w zespole. Kluczowa była jednak gra bez piłki. Bardzo dobrze funkcjonowaliśmy w kompakcie, w 5-4-1 w obronie niskiej. Uczulaliśmy też zawodników na stałe fragmenty gry, bo w ten sposób rywale zdobyli ostatnio dwie bramki. W tym aspekcie też dobrze sobie radziliśmy. Wygrywaliśmy górne piłki, zbieraliśmy drugie oraz te odbite. Generalnie było widać dużą determinację w drużynie i chęć zagrania na zero z tyłu – ocenia na klubowym facebooku trener Wojciech Szacoń.
KS Wiązownica – Avia Świdnik 0:2 (0:2)
Bramki: Marek (2), Uliczny (36-z karnego).
Wiązownica: Jeż – Tonia, Hrabovsky, Kordas, Maj (85 Buńko), Janiczak, Jopek, Jaroch (68 Wójcik), Michalik (80 Sula), Kasia, Kitliński (46 Baraniuk).
Avia: Murawski – Dobrzyński, Kursa, Rozmus, Kalinowski (62 Zagórski), Popiołek, Uliczny, Tkaczyk, Marek, Małecki, Paluchowski (90+2 Maj).