W środę Motor dopisał do swojego konta trzy punkty pokonując w derbach Stal Kraśnik 3:0. Jak spotkanie oceniają trenerzy obu zespołów?
Jarosław Pacholarz (Stal Kraśnik)
– Przyjechaliśmy do Lublina z chęcią sprawienia niespodzianki. Wiedzieliśmy jednak, że Motor szczególnie u siebie jest groźnym przeciwnikiem i generalnie w tej rundzie spisuje się bardzo dobrze. Wiadomo, że wpadka w Sieniawie tylko ich podrażniła. Przez pierwszych 30 minut meczu wyglądaliśmy dobrze. Może nawet aż za dobrze, bo toczyliśmy równorzędny pojedynek z Motorem i moi zawodnicy poczuli się zbyt pewnie. Zaczęliśmy wysoko podchodzić, grać wysokim pressingiem, a nie tak to sobie założyliśmy. Motor wychodził spod tego pressingu i stwarzał groźne sytuacje, momentami nawet wychodząc z przewagą. Dla mnie to jest nie pomyślenia, żebyśmy byli kontrowani w spotkaniu na Arenie Lublin. Już pięć minut przed końcem pierwszej połowy gospodarze mieli stuprocentową sytuację, w której Sebastian Ciołek obronił instynktownie. To już powinno być dla nas ostrzeżeniem, ale niestety nie było i jeszcze w 45 minucie rywał zdobył bramkę. Na pewno w drugiej połowie wyszli bardziej wyluzowani i pokazali pełnię swoich umiejętności. Stworzyli kilka groźnych sytuacji, z czego dwie wykorzystali. Uważam, że ten wynik jest troszkę za wysoki, ale z drugiej strony my nie stworzyliśmy żadnej sytuacji. Kilka strzałów i dośrodkowań to za mało, żeby z Lublina wywieźć chociażby punkt.
Robert Góralczyk (Motor Lublin)
– Cieszy bardzo dobra reakcja zespołu po wpadce w Sieniawie. Podeszliśmy do spotkania ze Stalą bardzo zdeterminowani. Mecz był w swojej pierwszej fazie, tak do około 30. minuty, wyrównany, choć gdybyśmy zachowali się lepiej w jednej czy drugiej sytuacji, to wynik można było otworzyć wcześniej. Bramka do szatni była bardzo cenna, bo potwierdziła ona dominację w ostatnim kwadransie pierwszej połowy. Cieszy również ta bezwzględna dominacja w drugiej połowie. Trener Stali powiedział, że porażka może zbyt wysoka, ale z drugiej strony mieliśmy tyle okazji bramkowych, że ten wynik mógł być nawet wyższy. Wierzę, że wracamy na zwycięską ścieżkę, na której byliśmy przez długi czas. Zła chwila w Sieniawie trochę nas z tej ścieżki zepchnęła. Nawet po dwóch dniach regeneracji wyglądaliśmy dobrze, a teraz wiele więcej przerwy nie będzie, bo już po trzech dniach czeka nas mecz w Sandomierzu. Liga jest bardzo specyficzna. Trudno byłoby szukać drugiej takiej klasy rozgrywkowej gdzieś na najwyższych szczeblach, gdzie są trzy zespoły rywalizujące o awans. Nasz dystans jest co prawda trochę większy niż był już w którymś momencie, ale trzy zespoły w zasadzie regularnie wygrywają. W 10 kolejkach dwie drużyny wygrały po dziewięć meczów, a jedna wygrała wszystkie i zdobyła 30 punktów. To dodatkowo budzi emocje przed następnymi kolejkami, a najbliższa już w weekend. Będziemy walczyć w Sandomierzu o kolejne trzy punkty, bo tylko one dają nam szansę ciągłego bycia w walce o awans.