Podlasie Biała Podlaska zagra w finale okręgowego Pucharu Polski. W niedzielny wieczór piłkarze Władimira Geworkjana pokonali na wyjeździe Bizona Jeleniec 3:1. Choć jeszcze w 80 minucie wcale się na to nie zanosiło.
W pierwszej części zawodów nie padła żadna bramka. Najlepszą sytuację miał chyba Antoni Jemioł, który główkował prosto w bardzo zapracowanego Włodzimierza Lisiewicza. W drugiej odsłonie żadnej z ekip nadal nie udawało się otworzyć wyniku. Aż do 71 minuty.
Wówczas odbiór piłki przez gospodarzy, a po chwili długie podanie za linię obrony skończyło się sytuacją sam na sam z bramkarzem Podlasia Łukasza Samociuka. Zawodnik Bizona nie zmarnował sytuacji i wpakował piłkę do siatki. W tym momencie zanosiło się na niespodziankę.
Bialczanie nie zamierzali jednak rezygnować. Do tej pory bili głową w mur. Ciągle starali się rozmontować defensywę rywali przede wszystkim dalekimi piłkami i dośrodkowaniami w pole karne. Świetnie z takimi próbami radził sobie jednak bramkarz Bizona. Lisiewicz często daleko wychodził do piłki, nawet na 11 metr i wyłapywał wszystkie centry przeciwników.
W końcówce skapitulował jednak trzy razy. Najpierw wrzutkę Sebastiana Całki na gola wyrównującego zamienił Paweł Zabielski. Niedługo później z rzutu wolnego dobrze dośrodkował Kamil Kocoł, a na 2:1 dla trzecioligowca trafił Całka. Kilka chwil później wynik ustalił Mateusz Golba po akcji Zabielskiego.
– Na pewno to my przeważaliśmy w tym spotkaniu. W drużynie przeciwnika wyróżniał się jednak przede wszystkim Włodek Lisiewicz, który zgarniał wszystkie piłki. My nie potrafiliśmy wyciągnąć wniosków i cały czas graliśmy tak samo, czyli wrzucaliśmy piłki w szesnastkę Bizona. Bramkarz rywali świetnie spisywał się jednak na przedpolu. Przegrywaliśmy, ale w końcówce pokazaliśmy, że jesteśmy drużyną, która ma charakter i która walczy do końca. Zdobyliśmy trzy bramki i w środę czeka nas finał okręgowy, a następnie mamy nadzieję, że już półfinał na szczeblu województwa z Unią Hrubieszów – mówi Przemysław Skrodziuk, drugi trener ekipy z Białej Podlaskiej.
Czerwień po meczu
Po końcowym gwizdku Kamil Kocoł wdał się w dyskusje z kibicami, za co sędzia ukarał go czerwoną kartką. A to oznacza, że kluczowego piłkarza Podlasia zabraknie w środowym finale. Co tak naprawdę wydarzyło się po spotkaniu? – Na naszych meczach zawsze jest pan Stasio, to taki dobry duch zespołu na trybunach. Zawsze jednak zachowuje się w sposób kulturalny. Ktoś go jednak odepchnął, a Kamil stanął w jego obronie. Rzucił kilka słów i za to dostał czerwoną kartkę – tłumaczu Przemysław Skrodziuk.
Finał w Radzyniu
Finałowe spotkanie pomiędzy Orlętami Spomlek, a Podlasiem odbędzie się w najbliższą środę o godz. 17. Wszystko wskazuje na to, że w Radzyniu Podlaskim. – My dostaliśmy informację, że gramy na stadionie Orląt i wybieramy się do Radzynia Podlaskiego – zapewnia drugi trener bialczan.
Bizon Jeleniec – Podlasie Biała Podlaska 1:3 (0:0)
Bramki: Samociuk (71) – Zabielski (81), Całka (86), Golba (90).
Bizon: Lisiewicz – Daniel Osiak, Bulak, Kania, Bogucki, Dołęga, Madejski, A. Osiak (85 Goławski), Samociuk, Botwina (66 Olek), Borkowski.
Podlasie: Krasowski − Jemioł (46 Martynek), Kosieradzki, Szabaciuk, Całka, Andrzejuk, Dmowski (60 Mierzwiński), Kocoł, Dmitruk, Zabielski, Golba.
Żółte kartki: Madejski, Daniel Osiak − Dmitruk
Czerwone kartki: Daniel Osiak (Bizon, za drugą żółtą) – Kocoł (Podlasie, po zakończeniu meczu, za dyskusje z kibicami).