Avia Świdnik ciągle nie może „odpalić” na dobre. W tym sezonie żółto-niebiescy wygrali tylko jedno spotkanie. W sobotę o godz. 14 drużynę Tadeusza Łapy czeka trudny, derbowy mecz z Podlasiem
Bialczanie nie przegrali już siedmiu spotkań z rzędu. Wygrali jednak tylko jedno z nich. Avia też lubi dzielić się punktami. To będzie zresztą starcie zespołów, które w grupie czwartej remisują najczęściej. Świdniczanie przed tygodniem uratowali „oczko” w Nowym Targu (1:1). Nie było jednak łatwo.
– Zaczęliśmy dobrze, ale im dalej w las, tym było coraz ciężej, dlatego szanujemy końcowym wynik – mówi Adam Nowak. – Wszyscy myśleli, że po pewnej wygranej z Wólczanką (3:0 – red) będzie już z górki. Niestety, zostaliśmy brutalnie sprowadzeni na ziemię i dalej nie możemy tak do końca odpalić. Brakuje na pewno skuteczności, popełniamy też proste błędy. Nie można jednak zwalać winy na pojedyncze osoby. Jesteśmy drużyną i każdy jest odpowiedzialny za nasze wyniki.
Piłkarze Miłosza Storto po czterech porażkach z rzędu na wyjazdach trzy kolejne takie spotkania zakończyli z dorobkiem pięciu punktów. Ostatnio Maciej Wojczuk i spółka grają naprawdę dobrze. W meczach z Orlętami Spomlek (1:1), czy Wólczanką (2:2) byli zdecydowanie bliżej wygranych niż rywale i po tych meczach odczuwali spory niedosyt .
– Wiemy, że Podlasie ma młodą i dobrą drużynę. Przeciwko Radzyniowi rozegrali dobre zawody, a przecież Orlęta są w czołówce tabeli. Od dawna nie przegrali, ale mimo wszystko liczymy, że wreszcie wygramy po raz drugi w tym sezonie. Czas skończyć z tymi remisami i wreszcie zgarnąć pełną pulę – dodaje Adam Nowak.