Bez przełamania w Świdniku. Drużyna Łukasza Gieresza w środę odrobiła zaległości z jesieni. Niestety, nie był to udany wieczór dla kibiców Świdniczanki. Michał Zuber i spółka przegrali z Siarką Tarnobrzeg aż 0:4.
Tuż po kwadransie gry wydawało się, że Paweł Socha w groźnej sytuacji pod swoją bramką uprzedził zawodnika rywali i wybił piłkę. Sędzia uznał jednak, że bramkarz faulował rywala i podyktował rzut karny. Po chwili Kamil Orlik nie zmarnował doskonałej sytuacji i otworzył wynik spotkania.
Kilkanaście minut później było już 0:2. Goście łatwo wyszli spod pressingu, na środku boiska Kosei Iwao świetnym przerzutem „uruchomił” Orlika na lewym skrzydle, zdecydowanie lepiej mógł się zachować jeden z obrońców „Świdni”, a autor pierwszego gola uderzył z okolic 16 metra tuż przy słupku.
Do przerwy Siarka utrzymała dwie bramki zaliczki. A jeżeli piłkarze trenera Gieresza chcieli jeszcze w drugiej połowie wrócić do gry, to szybko musieli zmienić plany. Minęły dwie minuty, a już w bardzo łatwy sposób ekipa z Tarnobrzega zamknęła zawody. Wyrzut z autu jeszcze na swojej połowie, długa piłka posłana na prawe skrzydło, wygrany pojedynek jeden na jeden, podanie w pole karne, a tam Dawid Lisowski świetnie huknął w górny róg na 0:3.
Minęła dosłownie chwila, a już przyjezdni dostali kolejną jedenastkę. Znowu nietypową. Socha obronił strzał rywala, ale ten padł na murawę po starciu z obrońcą. Sędzia wskazał na „wapno” mimo protestów gospodarzy, a Orlik skompletował hat-tricka.
– Co tu dużo mówić, nastroje są bardzo kiepskie, a mecz fatalnie się dla nas ułożył. Widzieliśmy najlepszą Siarkę z możliwych. Pokazali dużą jakość i było widać różnicę klas. Liczyliśmy, że możemy tym meczem tylko zyskać, bo to spotkanie z poprzedniej rundy. Nikt nie lubi przegrywać, zwłaszcza tak wysoko. Trzeba jednak ją zaakceptować i wyrzucić z głowy. W niedzielę czeka nas ważniejsze spotkanie i trzeba się skoncentrować, żeby w tym meczu pokazać się z zupełnie innej strony – mówi Łukasz Gieresz.
Jego podopieczni po środowej porażce mają w tym roku: cztery rozegrane spotkania, jeden zdobyty punkt i bilans bramkowy 0:7. Na szczęście już w niedzielę będzie okazja, żeby poprawić fatalny bilans. Znowu u siebie, tym razem z Garbarnią Kraków. Początek zawodów zaplanowano na godz. 14.
– Na pewno z jednej strony dobrze, że szybko możemy się zrehabilitować. Długo nie trzeba będzie też przetrawiać tej porażki z Siarką. Trzeba szybko się zregenerować, znaleźć odpowiedzi, żeby przede wszystkim zacząć strzelać bramki. Nikt nie spodziewał się, że po czterech meczach nie będziemy mieli na koncie ani jednego gola. Zdobycz punktowa też oczywiście nie jest satysfakcjonująca. Trzeba skupić się w niedzielę na tym, żeby odbudować morale i z pozytywnym nastawieniem przystąpić do meczu z Garbarnią – dodaje szkoleniowiec „Świdni”.
Świdniczanka Świdnik – Siarka Tarnobrzeg 0:4 (0:2)
Bramki: Orlik (18-z karnego, 29, 52-z karnego), D. Lisowski (48).
Świdniczanka: Socha – Bartoszek (58 Koper), Pielach, Koźlik, Morenkov (58 Sypeń), Szymala (36 Kuchta), Nawrocki, Futa (65 Kukulski), Czułowski (65 Kutyła), Ptaszyński, Zuber.
Siarka: Artym (73 Cymerys) – Misztal, Kumorek, Szymocha, Sulkowski, Jodłowski, P. Lisowski (68 Kaliniec), D. Lisowski (68 Mróz), Orlik, Feret (73 Prusiński), Iwao (73 Cichocki).