Znowu piłkarze Mirosława Hajdy nie mogą być zadowoleni z pracy sędziów. Przed tygodniem dwa gole zdobyte przez żółto-biało-niebieskich nie zostały uznane. W sobotę, w starciu z Hutnikiem Motor przegrał 0:1 po bramce z końcówki spotkania. Dużo wcześniej to goście wpakowali piłkę do siatki, ale znowu arbitrzy dopatrzyli się spalonego
W pierwszej połowie meczu z Hutnikiem niewiele działo się na boisku. Częściej przy piłce byli gospodarze. I to drużyna Leszka Janiczaka stworzyła sobie najlepszą sytuację do objęcia prowadzenia. Adrian Olszewski dobrze obronił jednak próbę Patryka Kołodzieja. Lublinianie oddali dwa strzały, ale zagrożenie bramki rywali było minimalne.
Po zmianie stron tempo było dużo lepsze. Minęło kilkadziesiąt sekund gry, a Tomasz Swędrowski wpakował piłkę do siatki. Radość przyjezdnych szybko przerwał jednak sędzia, który uznał, że piłkarz Motoru był na pozycji spalonej. Protesty zdały się na nic i trzeba było grać dalej.
Hutnik szybko odpowiedział niezłą próbą Tomasza Kurka, a po chwili efektownymi, ale bardzo niecelnymi „nożycami” w wykonaniu Przemysława Antoniaka. W 58 minucie Grzegorz Bonin wpadł w pole karne i kiwnął jednego rywala, drugiego jednak za długo zwlekał ze strzałem lub podaniem, bo w końcu obskoczyli go obrońcy i skończyło się tylko na strachu miejscowych.
Niedługo później nieźle głową uderzył Tomasz Jaklik. Kibice już wyskakiwali ze swoich krzesełek, ale piłka jednak przeszła obok słupka. W 64 minucie Swędrowski miał już przed sobą ostatniego obrońcę rywali, ale Tomasz Garzeł wygrał przebitkę z zawodnikiem gości i zażegnał niebezpieczeństwo.
W końcówce zdecydowanie groźniejszy był Hutnik. Na kwadrans przed ostatnim gwizdkiem Dawid Linca z bliska strzelił w Olszewskiego. A po chwili, po centrze z rzutu rożnego o mały włos piłki do bramki nie skierował Mateusz Gamrot. Zabrakło dosłownie centymetrów.
W 85 minucie ekipa z Krakowa dopięła swego. Rafał Grodzicki faulował rywala przed swoim polem karnym. Obejrzał „żółtko”, a przy okazji sprokurował groźną sytuację. Piłkę ustawił Patryk Kołodziej i bezpośrednim strzałem z rzutu wolnego dał gospodarzom prowadzenie. W doliczonym czasie gry Marcin Michota faulował Pawła Pyciaka w swojej szesnastce i sędzia wskazał na „wapno”. Paweł Świątek chciał zaskoczyć bramkarza gości strzałem w stylu Antonina Panenki. Olszewski go jednak wyczekał i spokojnie złapał piłkę. Niestety, piłkarze trenera Hajdy nie potrafili w końcówce na poważnie zagrozić bramce rywali i zostawili w Krakowie wszystkie, trzy punkty.
A po końcowym gwizdku długo kłócili się z sędziami. Od razu po meczu obejrzeli wideo i przekonywali, że zdobyli prawidłową bramkę. – Ten nieuznany gol to skandal. Tam w ogóle nie mogło być mowy o spalonym. Trudno się z tym pogodzić, że przegrywamy w taki sposób – mówi Grzegorz Bonin.
Hutnik Kraków – Motor Lublin 1:0 (0:0)
Bramka: Kołodziej (86).
Hutnik: Zając – Jaklik, Kołodziej, Garzeł, Tetych, Reczulski, Gamrot, Świątek, Kurek (80 Pyciak), Matysek (46 Antoniak), Linca.
Motor: Olszewski – Gruszkowski, Łukasik, Grodzicki, Brzyski, Kunca (73 Nowak), Swędrowski, Kumoch (66 Rymek), Duda, Bonin (83 Darmochwał), Paluch (75 Michota).
Żółte kartki: Tetych, Linca, Pyciak – Duda, Kunca, Brzyski, Swędrowski, Grodzicki.
Czerwona kartka: Duda (Motor, 89 min, za drugą żółtą).
Sędziował: Albert Bińkowski (Skarżysko-Kamienna).