Po dwóch kolejkach w tym roku Lewart miał na koncie punkt i zero goli, a Wisła żadnego punktu i żadnej bramki. W sobotę przełamała się jednak drużyna z Sandomierza, która wygrała w Lubartowie 1:0.
Trener gospodarzy Tomasz Bednaruk z powodu kłopotów w defensywie od pierwszej minuty posłał na boisko Bartosza Janiszka, obrońcę wypożyczonego z Motoru Lublin. Ponadto pierwszy raz w III lidze zagrał także Anglik Joe Dearman. Jeżeli po porażce któryś z nich ma jakieś powody do radości, to chyba pierwszy z graczy.
Zwycięska bramka dla Wisły padła już w 10 minucie. Jeden z zawodników gości przebiegł z piłką jakieś... 70 metrów. A na koniec wyłożył futbolówkę, jak na tacy do Mateusza Stańczyka, który umieścił ją w siatce. Lewart miał duże kłopoty ze skonstruowaniem jakiejś składnej akcji. W pierwszej połowie udało się tak naprawdę raz. Szansę miał Dearman, ale jego uderzenie odbił golkiper rywali.
W szatni gospodarze musieli porozmawiać po męsku, bo na drugą połowę wyszli z dużo lepszym nastawieniem. W końcu było widać agresję i determinację. Pojawiły się też sytuacje na bramki. Najbliżej powodzenia był Grzegorz Fularski, który trafił w słupek.
Ponadto po centrze Marcina Świecha tuż nad poprzeczką strzelił Filip Michałów, a po akcji Dawida Pożaka i Krystiana Żeliski spudłował także Konrad Szczotka. Piłkarzom trenera Bednaruka nie udało się już jednak zmienić wyniku i ostatecznie beniaminek ciągle musi poczekać na pierwsze zwycięstwo i pierwszego gola w tym roku.
– To było dziwne spotkanie i kolejny występ, w którym zagraliśmy poniżej naszych możliwości. W pierwszej części znowu byliśmy ospali i mało agresywni. Dodatkowo popełniliśmy szereg błędów przy bramce dla przeciwnika: w ustawieniu, przesuwaniu, a do tego podjęliśmy błędne decyzje. Nie może być tak, że ktoś holuje piłkę przez 70 metrów i nikt go nie atakuje. Trzeba było całą akcję przerwać dużo wcześniej – wyjaśnia trener Bednaruk.
I dodaje, że dużo lepiej jego drużyna wyglądała po zmianie stron. – To była zmiana o 180 stopni. W końcu była determinacja i sytuacje na bramki. Zabrakło nam jednak skuteczności i ostatecznie nie mamy nawet punktu. Może nie zasłużyliśmy na zwycięstwo, ale uważam, że na remis już tak. Można powiedzieć, że zaczęliśmy wiosnę, jak ten sezon: od remisu i dwóch porażek. Najwyższa pora się otrząsnąć, bo sytuacja w tabeli robi się skomplikowana – dodaje szkoleniowiec.
Za tydzień Lewart zmierzy się na wyjeździe z KS Wiązownica.
Lewart Lubartów – Wisła Sandomierz 0:1 (0:1)
Bramka: Stańczyk (10).
Lewart: Wójcicki – Góralski, Niewęgłowski, Janiszek, Świech, Michałów (83 Niewiński), Fularski (70 Aftyka), Pożak, Szczotka, Dearman (55 Najda), Żelisko.
Wisła: Jurewicz – Sudy, Taranek, Stasiak, Kuśmierczyk, Stańczyk (25 Klockowski, 89 Wiśniewski), Tyl, Chmielowiec, Pieniążek, Matuszewski (82 Charszla), Zawiślak.
Żółta kartka: Chmielowiec (Wisła).
Sędziował: Artur Szelc (Krosno).