W ostatnich dniach znowu zrobiło się głośno o Lubliniance. Niestety, ponownie z powodu kłopotów finansowych i organizacyjnych. Jeżeli szybko nie znajdzie się nowy inwestor, to niewykluczone, że w przyszłym tygodniu klub będzie zmuszony wycofać się z III ligi. Mimo trudnej sytuacji piłkarze z Wieniawy potrafili się zmobilizować i pokonali w sobotę u siebie Unię Tarnów 2:0.
Przed spotkaniem trener Robert Chmura zapowiadał, że to może być ostatni występ jego drużyny w tym sezonie. – Jeżeli zagramy, to chyba po raz ostatni. Każda cierpliwość kiedyś się kończy, a nasza sytuacja naprawdę jest bardzo trudna i coraz trudniej o optymizm – mówił szkoleniowiec.
Pierwsze fragmenty zawodów przebiegały pod dyktando gości. W piątej minucie Piotr Łazarz dogonił piłkę przy linii bocznej i zagrał na 11 metr do Szymona Adamskiego, który na szczęście dla gospodarzy… skiksował. W 11 minucie to miejscowi wychodzili z kontrą trzech na trzech. Najpierw jednak nikt nie sięgnął centry z prawego skrzydła, a po chwili także z lewego.
Kilkadziesiąt sekund później ekipa z Lublina jednak dopięła swego. Mateusz Majewski był faulowany w polu karnym po rzucie rożnym i arbiter wskazał na „wapno”. A doskonałej okazji nie zmarnował Michał Paluch. Gospodarze utrzymywali korzystny wynik, ale od 35 minuty ich sytuacja mocno się skomplikowała.
Norbert Myszka faulował rywala przy linii bocznej i niespodziewanie, bo zagrożenie bramki było zerowe, a przewinienie ani brutalne, ani złośliwe, to arbiter pokazał stoperowi drugie „żółtko”. Trzeba dodać, że „Jaskółki” raczej nic więcej poza rzutem wolnym z tej sytuacji by nie wycisnęły, ale sędzia swojej decyzji nie zmienił.
Wydawało się, że kolejne gole, ale dla gości będą tylko kwestią czasu. Tak się jednak składa, że podopieczni trenera Chmury mieli zupełnie inny plan. W 42 minucie najpierw z rzutu wolnego strzelał Marcin Świech. Trafił w mur, ale piłka szczęśliwie spadła pod nogi Karola Kality, który długo się nie zastanawiał, tylko od razu uderzył do siatki na 2:0.
W drugiej części spotkania, jak można było się spodziewać inicjatywę miała Unia, a Lublinianka skupiała się na defensywie i kontrach. Goście dopiero w 79 minucie wypracowali sobie naprawdę znakomitą szansę na kontaktowego gola. W polu karnym dobrze znalazł się Artur Biały, który z kilku metrów przymierzył w poprzeczkę. Drużyna z Wieniawy przeżywała ciężkie chwile, ale jednak dowiozła korzystny wynik do końca i mogła się cieszyć z drugiego zwycięstwa w tym sezonie. Czy ostatniego? To okaże się w najbliższych dniach.
Lublinianka Lublin – Unia Tarnów 2:0 (2:0)
Bramki: Paluch (12- z karnego), Kalita (42).
Lublinianka: Krajewski – Michota, Myszka, Futa, Świech, Brzyski (90 Niegowski), Chodziutko, Baran, Kalita (66 Rak), Majewski (90 Janaszek), Paluch (88 Miśkiewicz).
Unia: Zagórowski – Sierczyński, Kajpust, Węgrzyn (46 Węgrzyn), Adamski (63 Biały), Biś (46 Dubas), Putin, Łazarz, Sojda, Palonek, Mida (81 Ciuruś).