Chełmianka była bardzo bliska przerwania zwycięskiej passy Motoru na Arenie Lublin. Drużyna Artura Bożyka straciła jednak gola w samej końcówce. Goście pokazali się z bardzo dobrej strony, ale musieli się pogodzić z pierwszą, wyjazdową porażką w tym roku.
Początek spotkania był wyrównany. Pierwsze, poważne zagrożenie to efekt główki Konrada Nowaka. W 17 minucie po akcji Huberta Kotowicza piłkarze Artura Bożyka byli o włos od objęcia prowadzenia. 120 sekund później ładnie z dystansu uderzał Michał Kobiałka. Paweł Socha odbił jednak piłkę na rzut rożny. W 27 minucie Mateusz Kompanicki miał dużo miejsca przed polem karnym i zdecydował się na strzał z pierwszej piłki. Socha musiał sięgnąć do siatki, ale radość przyjezdnych przerwał sędzia, który wcześniej dopatrzył się pozycji spalonej. Protesty biało-zielonych na nic się zdały, bo ciągle mieliśmy 0:0.
Po chwili wreszcie gospodarze pokazali pazurki. Akcję rozpoczął Paweł Kaczmarek i to on ją kończył bombą z dystansu. Na posterunku był jednak Damian Drzewiecki. Goście cały czas grali agresywnie, szybko doskakiwali do rywali, wyprzedzali ich i nie pozwalali drużynie Marcina Sasala rozwinąć skrzydeł.
W 44 minucie piłkarze Artura Bożyka po raz kolejny przechwycili piłkę w środku pola, ale znowu zabrakło ostatniego podania. O tym, że przyjezdni czują się na Arenie bardzo pewnie można było się przekonać kilkadziesiąt sekund później. Drzewiecki miał piłkę w polu karnym, a przed sobą nadbiegającego Konrada Nowaka. Bramkarz beniaminka ze spokojem „kiwnął” rywala i rozpoczął kolejną akcję swojego zespołu.
W końcówce wreszcie to Motor częściej gościł w szesnastce przeciwnika. Nic ciekawego jednak z tego nie wynikało. Do przerwy było 0:0, ale to był remis zdecydowanie ze wskazaniem na Chełmiankę.
Druga połowa to najpierw przewaga Chełmianki. W 52 minucie gości dwa razy ratował jednak Drzewiecki. Najpierw odbił groźny strzał Tomasza Tymosiaka, a na dodatek szybko się pozbierał i poradził sobie także z dobitką Konrada Nowaka.. Żółto-biało-niebiescy byli coraz groźniejsi i od tego momentu wyraźnie „siedli” na rywalach. Brakowało jednak klarownych okazji. W 67 minucie do szczęścia zabrakło centymetrów, bo trzech „Motorowców” było na długim słupku jednak nikt nie przeciął piłki. Kolejne minuty to wymiana ciosów. Atakowali lublinianie, a Chełmianka kontrowała. W ostatniej fazie akcji ciągle jednak czegoś brakowało.
Na kwadrans przed ostatnim gwizdkiem zespół trenera Sasala znalazł się w tarapatach. Julien Tadrowski wyciął równo z trawą Kompanickiego. Główny arbiter chwilę się wahał, ale po konsultacji ze swoim asystentem pokazał „czerwień”. Obraz gry nie uległ jednak zmianie. Ciągle dominowali miejscowi. W 83 minucie siły się wyrównały. Michał Budzyński przerywał kontrę gospodarzy faulem i obejrzał za to drugi żółty kartonik.
Motor nie rezygnował i w 87 minucie wreszcie udało się zdobyć gola. Dawid Dzięgielewski skutecznie przepchnął w polu karnym kilku rywali i uderzył idealnie po długim rogu. Znowu to rezerwowy przesądził o komplecie punktów.
Motor Lublin – Chełmianka Chełm 1:0 (0:0)
Bramka: Dzięgielewski (87).
Motor: Socha – Michota, Gieraga, Tadrowski, Szkatuła (46 Tymosiak), Majkowski (55 Dzięgielewski), Słotwiński, Korczakowski (68 Tkaczuk), Oziemczuk (72 Kamiński), Kaczmarek, Nowak (66 Kozban).
Chełmianka: Drzewiecki – Jabkowski, Chodziutko, Wołos, D. Niewęgłowski, Kompanicki, Kotowicz (62 Budzyński), Uliczny, Kobiałka, Pritulak (88 Chariasz), Banaszak.
Żółte kartki: Słotwiński – Budzyński.
Czerwone kartki: Tadrowski (Motor, 75 min, za faul) – Budzynski (Chełmianka, 83 min, za drugą żółtą).
Sędziował: Marek Śliwa (Kielce). Widzów: 3320.