Piłkarzom Motoru już trzeci raz nie udało się wywalczyć awansu. Udana runda wiosenna daje jednak nadzieje, że wkrótce w Lublinie będzie upragniona II liga
W sezonie 2014/2015 żółto-biało-niebiescy zakończyli zmagania na czwartym miejscu. Rok później zajęli pierwszą lokatę, ale przegrali baraże z Olimpią Elbląg. Teraz trzeba było się pogodzić z drugim miejscem. Szkoda, bo wszystko w końcówce sezonu było w nogach zawodników Motoru. Niestety, porażka w Radzyniu Podlaskim pokrzyżowała plany i z promocji cieszyła się ostatecznie Garbarnia Kraków, która okazała się lepsza o trzy punkty. Co ciekawe, Artur Gieraga i jego koledzy mistrza grupy czwartej ograli dwukrotnie. Na wyjeździe pokonali rywali 3:0, a u siebie 2:0.
– Mam mieszane uczucia. Nikt nie oczekiwał, że awansujemy, ale i tak jest nam przykro, że się nie udało – mówi Leszek Bartnicki, prezes żółto-biało-niebieskich. I dodaje, że dziękuję wszystkim piłkarzom za włożony wysiłek. – Każdy, kto do nas przyjeżdżał mówił, że zasługujemy na wyższą ligę. Awans był prawie niemożliwy. Traciliśmy aż 13 punktów do KSZO i zajmowaliśmy dopiero dziewiąte miejsce. Musieliśmy wygrać wszystko, żeby myśleć o pierwszym miejscu, ale nie spodziewałem się, że jest to w ogóle możliwe. Mogę teraz jedynie przeprosić, że nie udało się zrealizować także innego celu, czyli Pucharu Polski.
Szef ekipy z Lublina podziękował także za doping kibicom, którzy licznie odwiedzali Arenę. Na meczach Motoru dwa razy było ponad cztery tysiące widzów. Średnio wychodziło ponad trzy tysiące fanów. W II lidze tylko cztery kluby mogły się pochwalić frekwencją, która przekraczała tysiąc kibiców.
W przerwie letniej nie zanosi się na wielkie zmiany w kadrze drużyny, ale Motor chce się wzmocnić. – Jesteśmy mądrzejsi, jeżeli chodzi o nasz skład. Wiemy też, gdzie mamy braki. Mieliśmy czas, żeby rozmawiać z nowymi piłkarzami, oczywiście dwutorowo, bo pod kątem zarówno II, jak i III ligi. Spłaciliśmy też zawodników, z którymi rozstaliśmy się w zimie, a to pomoże nam w budowie szerszej kadry na kolejne rozgrywki – przyznaje szef Motoru. Na razie nie zanosi się na to, że klub z Lublina miałby stracić czołowych zawodników. Większość ma ważne kontrakty. W cenie są jednak juniorzy, który pokazali się z dobrej strony w Centralnej Lidze, a także młodzież, która grała w III lidze. – Kilku chłopaków dostało zaproszenia z innych zespołów, czy od menedżerów i na razie rozmawiamy – dodaje prezes Bartnicki.