Po dwóch pewnych zwycięstwach humory kibiców i piłkarzy Motoru są zdecydowanie lepsze. Szkoda tylko, że na kolejny mecz żółto-biało-niebiescy będą musieli poczekać aż do 13 września
Siódma kolejka zostanie rozegrana w najbliższy weekend, ale drużyna trenera Marcina Sasala z JKS Jarosław zmierzy się dopiero w kolejną środę. Powód? Na Arenie Lublin odbędzie się koncert. W tej sytuacji żółto-biało-niebiescy myśleli nawet o powrocie na stadion przy Al. Zygmuntowskich, ale nic z tego nie wyjdzie.
– Terminarz na początku nie jest nam przychylny. Nic jednak na to nie poradzimy. Będziemy mieli dziewięć dni przerwy i z jednej strony na pewno to dobrze, bo do gry wrócą zawodnicy kontuzjowani. Później trzeba będzie jednak grać systemem środa-sobota – mówi trener Sasal.
Zajęcia w najbliższym czasie powinien już wznowić Michał Budzyński, który w meczu z Podlasiem Biała Podlaska doznał urazu stawu skokowego. Z powodu problemów ze ścięgnem Achillesa w sobotę, w Tarnowie nie mógł też wystąpić Dawid Dzięgielewski. – To nic poważnego. Nie chcieliśmy ryzykować i stąd absencja piłkarza. W najbliższych dniach powinien normalnie ćwiczyć już z resztą zespołu. Podobnie, jak Michał Budzyński – dodaje szkoleniowiec Motoru, który ma do dyspozycji coraz szerszą kadrę. Do składu wrócił także Konrad Nowak, uraz wyleczył również Przemysław Szkatuła. Będzie jeszcze tylko brakowało Radosława Kursy, który w starciu ze Stalą Rzeszów obejrzał czerwoną kartkę i dostał trzy mecze zawieszenia.
Od wtorku na stałe w treningach pierwszego zespołu mają też uczestniczyć dwaj młodzi zawodnicy: Szymon Rak i Bartłomiej Tkaczuk. Ten pierwszy, urodzony w 2000 roku zaliczył świetny debiut przeciwko Karpatom Krosno. Wszedł na boisko w końcówce, ale zdążył zdobyć gola na 5:0. W sobotę zamiast w III lidze wystąpił jednak w Centralnej Lidze Juniorów. I powiedzieć, że dołożył swoją cegiełkę do wygranej z Cracovią 4:1, to nic nie powiedzieć. Młody napastnik zapisał na swoim koncie... wszystkie bramki.
– Szymon nie pojechał z nami do Tarnowa, bo musimy mieć też na uwadze nasz zespół juniorów. Nie codziennie zdobywa się cztery gole i na pewno zwróciliśmy na to uwagę. Dla Bartka to nie będzie żadna nowość, bo ćwiczy z nami praktycznie od maja – przekonuje trener Motoru. – Na pewno będziemy zapraszali więcej młodzieży na treningi pierwszego zespołu. Chcemy też, żeby mieli szansę grać z seniorami. Chodzi jednak o to, żeby nie jeździli tylko na wycieczki, ale żeby mieli też szansę pojawić się na boisku. Dlatego musimy poprawić współpracę między oboma zespołami i tak ustawić mecze, żeby terminy się nie pokrywały – dodaje szkoleniowiec ekipy z Lublina.