Piłkarze Lublinianki po 24 kolejkach mieli na koncie ledwie 19 punktów i plątali się w ogonie tabeli. W pięciu kolejnych występach zgromadzili jednak aż 13 „oczek”. W niedzielę spróbują podtrzymać świetną passę w Boguchwale
Miniony weekend Erwin Sobiech i spółka mieli wolny, bo swoje spotkanie z Wólczanką rozegrali już w środę. Wygrali 2:0, dzięki czemu wydostali się ze strefy spadkowej. Droga do utrzymania jednak daleka i potrzeba jeszcze sporo punktów, żeby zapewnić sobie pozostanie w III lidze.
We wtorek trener Marek Sadowski zafundował swoim zawodnikom sparing z juniorami Motoru Lublin, którzy występują w Centralnej Lidze. Lublinianka pokonała młodszych rywali 3:1 po dwóch golach Bartosza Tomczuka i jednym trafieniu Michała Wołosa. Tym samym ten pierwszy podtrzymał świetną, strzelecką passę. W ostatnich pięciu spotkaniach ligowych aż sześć razy pokonywał bramkarzy rywali. Zdobywał też bramki, które dawały drużynie ważne punkty. Jeden w Tomaszowie Lubelskim, czy trzy przeciwko Resovii.
– Chłopaki zasłużyli na mały odpoczynek w weekend, ale od poniedziałku wróciliśmy do pracy. Podczas sparingu z Motorem zmian nie było za wiele, żaden z graczy nie narzeka też na kontuzję, oczywiście oprócz tych, którzy od dłuższego czasu nie trenują – wyjaśnia popularny „Sadek”.
Chodzi o Adriana Rębę i Radosława Muszyńskiego. Ten pierwszy po kontuzji był już od dawna wykluczony z dalszej części rozgrywek. Z kolei „Mucha” najpierw dostawał pesymistyczne diagnozy odnośnie urazu kolana, później wydawało się, że szybko wróci do gry. Teraz znowu nastąpił zwrot o 180 stopni.
– Radek odwiedził kolejnego lekarza i wychodzi na to, że jednak zerwał więzadła krzyżowe w kolanie. W tej sytuacji oczywiście parę ładnych miesięcy odpocznie od piłki – dodaje szkoleniowiec ekipy z Lublina.
Niedzielne starcie z Izolatorem (początek o godz. 11) będzie pojedynkiem dwóch drużyn, które na wiosnę spisują się zdecydowanie lepiej. Oba zespoły uzbierały już po 17 punktów. „Izolacja” jest obecnie 10 w tabeli, ale ma tylko osiem „oczek” przewagi nad strefą spadkową, więc też musi się mieć na baczności. Dla drużyny trenera Sadowskiego to również bardzo niewygodny rywal. Z pięciu ostatnich spotkań tych drużyn ekipa z Boguchwały wygrała cztery razy.
– Czeka nas bardzo trudne zadanie, bo zawsze ciężko się nam grało z Izolatorem. Jesteśmy jednak dobrej myśli i wierzymy, że tym razem uda się przywieźć do Lublina jakąś zdobycz – przekonuje szkoleniowiec klubu z Wieniawy.