Długo piłkarze Hetmana kazali czekać swoim kibicom na pierwsze zwycięstwo w sezonie 2020/2021. Niespodziewanie, w ramach 16. kolejki podopieczni Jarosława Czarnieckiego pokonali w Nowym Targu tamtejsze Podhale 2:1. Trzeba dodać, że to trzeci mecz z rzędu ekipy z Zamościa bez porażki.
W ostatnich tygodniach wyraźnie widać progres w grze Rafała Turczyna i jego kolegów. Po dwóch pechowych remisach z Jutrzenką Giebułtów i Koroną II Kielce, w których Hetman prowadził tym razem nie dał odebrać sobie zwycięstwa.
Chociaż trener Czarniecki miał ogromne problemy ze skompletowaniem kadry na spotkanie w Nowym Targu. Najlepiej świadczy o tym fakt, że na ławce rezerwowych usiadło... dwóch graczy: bramkarz Grzegorz Gibki i jeden zawodnik z pola Jan Polak.
Mimo to w 12 minucie po stałym fragmencie gry zamościanie objęli prowadzenie. Na listę strzelców wpisał się Turczyn. Do przerwy gospodarzom mimo kilku szans nie udało się doprowadzić do wyrównania. W 59 minucie Mateusz Mianowany obejrzał drugi żółty kartonik i musiał przedwcześnie opuścić boisko. A to oznaczało, że szanse na premierowe zwycięstwo w obecnych rozgrywkach przyjezdnych rosną.
Mimo gry w dziesiątkę Podhale nie rezygnowało z walki o pełną pulę. Miejscowi naciskali, naciskali, ale za żadne skarby nie mogli znaleźć sposobu na Dawida Rosiaka, który rozgrywał bardzo dobre zawody i wielokrotnie ratował swój zespół od utraty bramki. Skoro zespół Marcina Zubka nadal atakował to było jasne, że w końcu nadarzy się okazja do kontry. I przyszła w 82 minucie. Świetnie zachował się Wesley Cain, który wyłożył piłkę, jak na tacy Jakubowi Jaroszyńskiemu, a ten podwyższył prowadzenie gości.
Wydawało się, że będzie po zawodach jednak kilka chwil później ekipa z Nowego Targu złapała kontakt. Do końcowego gwizdka było nerwowo, ale tym razem piłkarze trenera Czarnieckiego dowieźli korzystny rezultat i nareszcie mieli powody do radości.
– W końcu i do nas uśmiechnęło się szczęście. Na pewno w drodze powrotnej to będzie wesoły autobus – cieszy się opiekun zespołu z Zamościa.
– Było już kilka meczów, w których prowadziliśmy, ale mimo to nie potrafiliśmy wygrać. Za każdym razem czegoś brakowało. Tym razem pojechaliśmy na mecz aż bez pięciu podstawowych piłkarzy. Miałem na ławce zaledwie jednego zawodnika z pola. Pojechaliśmy do jaskini lwa na pojedynek z drużyną, która naprawdę fajnie gra w piłkę. Mieliśmy jednak swój pomysł, czyli: kontry i stałe fragmenty. Wiedzieliśmy, że tylko tak możemy coś ugrać. Muszę pochwalić naszego bramkarza, a także całą drużynę za grę w defensywie. Nie oszukujmy się, gospodarze byli piłkarsko lepsi, ale my graliśmy mądrze i w stu procentach zrealizowaliśmy założenia, o których rozmawialiśmy przed spotkaniem. To bardzo ważne zwycięstwo dla tych młodych chłopaków, bo wiadomo, że wyniki budują – dodaje Jarosław Czarniecki.
Jego podopieczni za tydzień zagrają u siebie z Chełmianką (sobota, 31 października, godz. 11).
Podhale Nowy Targ – Hetman Zamość 1:2 (0:1)
Bramki: Dynarek (86) – Turczyn (12), Jaroszyński (82).
Hetman: Rosiak – Szatała, Jaroszyński, Jamroż, Białousko (67 Polak), Dajos, Ozcifci, Turczyn, Pokrywka, Gierowski, Cain (90+5 Gibki).
Czerwona kartka: Mianowany (Podhale, 59 min, za drugą żółtą).
Sędziował: Adam Jamka (Kielce).