ROZMOWA Z Przemysławem Szkatułą, nowym piłkarzem Motoru Lublin
- Nie miał pan wątpliwości, żeby przenosić się z drugoligowej Polonii Bytom klasę rozgrywkową niżej?
– Naprawdę cieszę się, że mogę grać w takim klubie, jak Motor. Zastałem tutaj znakomite warunki do treningu, a klub ma ambitne plany na najbliższe lata. Podstawą w tym sezonie jest oczywiście awans. Motor zdecydowanie zasługuje na II ligę. Najpierw koncentrujemy się na tym pierwszym kroku, a później będziemy chcieli wykonać kolejne i grać jeszcze wyżej.
- Po pierwszych sparingach można chyba powiedzieć, że zmierzacie w dobrym kierunku...
– Na razie głównym celem było przede wszystkim wybieganie tych spotkań. Wynik z Górnikiem Łęczna oczywiście cieszy, bo wygrać z klubem pierwszoligowym i to w takim stylu, to na pewno duży pozytyw dla nas i zachęta do jeszcze cięższej pracy.
- Co jest kluczowe w okresie przygotowawczym?
– Wiadomo, że jest w drużynie sporo nowych twarzy i jak to się mówi musimy się jeszcze dotrzeć w szatni. Krok po kroku idziemy jednak do przodu, a dobrą atmosferę budują przede wszystkim pozytywne wyniki, na które liczymy. Trener oczekuje od nas dobrego ułożenia taktycznego. Przede wszystkim ćwiczymy pressing. Tak będziemy chcieli grać także w meczach ligowych. Co będzie dalej zobaczymy.
- O pana transferze do klubu z Lublina mówiło się już wcześniej. Czy rzeczywiście coś było na rzeczy w poprzednich okienkach transferowych?
– Tak. Szczerze mówiąc mogłem trafić do Motoru już rok temu. Później był temat przenosin także w zimie. Mogę powiedzieć, że do trzech razy sztuka, bo teraz udało się sfinalizować transfer i bardzo się z tego cieszę.
- Nowi koledzy nie dokuczali w szatni? W końcu kilka miesięcy temu zdobył pan zwycięskiego gola dla Karpat Krosno w spotkaniu przeciwko Motorowi...
– Co mogę powiedzieć? (śmiech). Teraz na pewno tego żałuję. Gdybym mógł, to cofnąłbym czas, bo jak wiadomo zabrakło tych trzech punktów, żeby wywalczyć awans już w poprzednim sezonie. Gdyby była taka możliwość, to oddałbym te trzy „oczka”. W szatni nie miałem jednak z tego powodu żadnych problemów.
- Kto będzie wykonywał rzuty karne? Wiadomo, że Artur Gieraga miał ostatnio świetną serię (wykorzystał 11 z 12 jedenastek – red), ale pan też potrafi celnie uderzać z 11 metrów (Przemysław Szkatuła w sezonie 2015/2016 wykorzystał wszystkie pięć karnych w barwach Karpat Krosno, a w poprzednich rozgrywkach dołożył dwa kolejne celne strzały – red)...
– Na razie zupełnie się nad tym nie zastanawialiśmy. Decyzja będzie zresztą należała do trenera. Skupiamy się teraz na innych rzeczach, karnych nawet jeszcze nie ćwiczyliśmy.