Doskonałą okazję na poprawienie swojego dorobku w sobotę będą mieli piłkarze z Kraśnika. Stal zagra na wyjeździe z ostatnim w tabeli Spartakusem Daleszyce (godz. 15)
Rywale mają na koncie tylko 13 punktów. Na wiosnę przegrali oba spotkania i nie zdobyli nawet gola. Trener Jarosław Pacholarz przestrzega jednak swoich piłkarzy przed lekceważeniem czerwonej latarni grupy czwartej.
– Możemy być pewni, że rywal podejdzie do tego spotkania zmobilizowany na 110 procent. Jeżeli my pokażemy przynajmniej 100 procent, to jestem spokojny o wynik. Gorzej, jeżeli pomyślimy, że to będzie spacerek. Na pewno nie będzie. Gospodarze u siebie są groźni, wiem coś o tym, bo znam ich ze świętokrzyskiej ligi. Własne boisko pasuje im dużo bardziej, dlatego trzeba nastawić się na bardzo ostrą walkę od pierwszej do ostatniej minuty – wyjaśnia Jarosław Pacholarz.
Kraśniczanie ostatnio nie zachwycili, ale pokonali Sołę Oświęcim 1:0. I można powiedzieć, że pozytywnie rozpoczęli rundę rewanżową. W końcu w dwóch występach dopisali do swojego konta cztery „oczka”.
Na dodatek w sobotę do dyspozycji będzie już Kamil Król. Doświadczony napastnik, który w przerwie zimowej po wielu latach spędzonych w Grecji wrócił do Kraśnika nie mógł grać w pierwszych kolejkach, bo nie było pewne, czy może pojawić się na boisku. W tym sezonie reprezentował już dwa kluby. Ostatecznie okazało się jednak, że nic nie stoi na przeszkodzie i starszy z braci Królów może już pomóc nowym kolegom.
– Nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Otrzymaliśmy pismo z Polskiego Związku Piłki Nożnej, że Kamil może grać – potwierdza szkoleniowiec niebiesko-żółtych.
Spartakus w weekend będzie miał jeszcze jeden powód, żeby „gryźć trawę”. Ekipa z Daleszyc w Kraśniku dostała lanie aż 0:5. A to była ich najwyższa porażka w pierwszej części sezonu. – Nie ma co ukrywać, że zrobią wszystko, żeby zmazać plamę z rundy jesiennej. Musimy być skoncentrowani od samego początku – dodaje trener Stali.