(fot. STALKRASNIK.PL)
Nowicjusze w grupie czwartej nadal nie pękają przed bardziej doświadczonymi zespołami. Najlepiej spisuje się Stal Kraśnik. Drużyna Jarosława Pacholarza wygrała trzy z czterech spotkań i obecnie zajmuje trzecie miejsce w tabeli
Niebiesko-żółci dobrze spisywali się przed własną publicznością. Pokonali: Avię Świdnik i Spartakusa Daleszyce. Oprócz sześciu punktów zdobyli w tych meczach siedem goli. Beniaminek szybko zaliczył jednak wpadkę w Oświęcimiu, gdzie przegrał aż 0:3. Zimny prysznic się jednak przydał.
– Soła to dobra drużyna. W końcu potrafili urwać punkty także Motorowi. Na naszą postawę wpływ miało kilka czynników. To był dla nas pierwszy dwudniowy wyjazd. Na dodatek bardzo wczesna godzina – 12. Może gdybyśmy zagrali z nimi w późniejszej fazie sezonu wyglądałoby to trochę inaczej? – zastanawia się Jarosław Pacholarz. Wyjaśnia też, że jego piłkarze wyciągnęli już z tego wnioski. – Źle podeszliśmy do tego spotkania. Trochę zlekceważyliśmy młody zespół przeciwnika. Drugi raz nie popełniliśmy jednak tego błędu. Dostaliśmy nauczkę i spisaliśmy się już znacznie lepiej w starciu z Podlasiem – dodaje szkoleniowiec.
Stal pokonała w derbach rywali aż 3:0. Wynik nie do końca odzwierciedla jednak, to co działo się na boisku. – Mieliśmy sporo dobrych sytuacji, ale rywale też nam zagrażali. Niemal do końca meczu drżeliśmy o wynik. W końcówce dwie kontry przesądziły o naszym zwycięstwie. Mamy dziewięć punktów i na pewno cieszymy się z tego dorobku. Wiemy jednak, że to dopiero początek rozgrywek. Przed nami sporo ciężkich meczów. Dwa czekają nas już w tym tygodniu – przekonuje trener Pacholarz.
W środę do Kraśnika przyjedzie lider tabeli, który nie stracił jeszcze bramki – Wisła Puławy. A w sobotę kraśniczanie wybiorą się do Połańca na mecz z innym beniaminkiem – Czarnymi. Nie wiadomo jednak, czy w najbliższych dniach na boisko będzie mogła wrócić dwójka ważnych graczy: Filip Drozd i Arkadiusz Adamczuk. Pierwszy narzeka na uraz pachwiny, a drugi ma problem z kolanem. Z powodu kłopotów kadrowych na ostatni mecz w Piszczacu trener Pacholarz zabrał tylko 16 zawodników.
– Mam nadzieję, że kontuzje Filipa i Arka nie są zbyt poważne, bo bardzo by nam się przydali. Z drugiej strony mamy na ławce dobrych zawodników, którzy także będą mogli nam pomóc, więc w razie czego postaramy się ich zastąpić – zapewnia szkoleniowiec niebiesko-żółtych.