Nikt nie spodziewał się, że po letnich wzmocnieniach drużyna Jana Konojackiego po dwóch kolejkach nie będzie miała na koncie ani jednego punktu. Biało-zieloni najpierw przegrali w Sandomierzu 1:3, a ostatnio u siebie z KS Wiązownica 1:2. W środę Chełmianka zagra za to w Kraśniku z tamtejszą Stalą (godz. 16).
Kilkanaście transferów, doświadczeni gracze, jak: Grzegorz Bonin, Tomasz Brzyski, czy Paweł Myśliwiecki. Na razie przebudowa składu na niewiele się zdała. Biało-zieloni czekają na zwycięstwo w lidze od niemal... roku. Poprzedni raz trzy punkty zdobyli 24 sierpnia 2019 roku, kiedy pokonali Orlęta Spomlek 2:0.
Wydawało się, że w sobotę zła passa zostanie wreszcie przerwana. Już w czwartej minucie wynik otworzył Bonin, a Chełmianka dyktowała warunki. Niestety, tylko przez 20-25 minut. Później beniaminek z Wiązownicy spisywał się znacznie lepiej. Goście szybko wyrównali, a tuż po zmianie stron strzelili zwycięskiego gola. Drużyna trenera Konojackiego zmarnowała nawet rzut karny i ostatecznie musiała się pogodzić ze stratą wszystkich, trzech punktów.
– Mecz otworzyliśmy zgodnie z planem. Nasza gra wyglądała dobrze, szkoda, że tylko do 25 minuty. To co się stało się później trudno wyjaśnić. Musimy o tym porozmawiać i to przeanalizować. Przestaliśmy się rozumieć i pewne rzeczy musimy poprawić. Wiedzieliśmy, że goście są groźni przy stałych fragmentach gry i uczulaliśmy się o tym nawzajem. Musimy być bardziej konsekwentni i bardziej skoncentrowani przy rzutach wolnych i rożnych. Musimy też wymagać od siebie więcej, te błędy nie mogą się powtarzać – ocenia szkoleniowiec.
I dodaje, że wszyscy liczą na przełamanie w Kraśniku. – Idziemy nie w tym kierunku, co chcemy. Nie chcę też karcić chłopaków, bo jedziemy na tym samym wózku. Są duże oczekiwania i zdajemy sobie z tego sprawę. Na ten moment zawodzimy i jasno trzeba to sobie powiedzieć. W środę trzeba się odbić w Kraśniku, nie możemy zostać na tym miejscu, na którym jesteśmy. Smutek i rozgoryczanie jest nie tylko w kibicach, ale i nas samych – wyjaśnia trener Konojacki.
Kraśniczanie też do niedawna nie mieli się czym chwalić. Przegrali trzy ostatnie sparingi, a na inaugurację ulegli u siebie Koronie II Kielce 1:2. Przerwali kiepską serię w sobotę przy okazji spotkania w Zamościu, gdzie pokonali Hetmana 1:0. Nadal mają jednak problemy ze skutecznością. Dodatkowym smaczkiem środowych zawodów będzie powrót do Kraśnika: Łukasza Mazurka, Michała Wawryszczuka, czy Sebastiana Ciołka. Wszyscy w lecie przenieśli się właśnie do Chełma.
WISŁA PO TRZECIE ZWYCIĘSTWO
Jedynym zespołem z naszego regionu, który nie stracił jeszcze w nowym sezonie punktu jest Wisła Puławy. Drużyna Mariusza Pawlaka pokonała Wólczankę i Jutrzenkę Giebułtów. Teraz podejmie rezerwy Korony (godz. 17). Ostatnio rywale znowu wystawili bardzo młody skład. Najstarszym zawodnikiem w jedenastce był urodzony w 2000 roku Artur Piróg. Kielczanie po wygranej na inaugurację w Kraśniku przegrali jednak z ŁKS Łagów 0:2. Teraz też faworytem będzie Duma Powiśla.
TRUDNE ZADANIE LEWARTU I HETMANA
W środę wolne mają piłkarze Avii Świdnik, Podlasia Biała Podlaska, a także Orląt Spomlek. Z kim zagrają inne, nasze drużyny? Lewart jedzie do Sandomierza, gdzie zmierzy się z niepokonaną Wisłą (godz. 18). – Dobre wyniki rywali świadczą o tym, że to będzie kolejne trudne spotkanie. Mam nadzieję, że spiszemy się lepiej pod bramką rywali. Ostatnio zawiodła nas skuteczność i musimy ją zdecydowanie poprawić – mówi Tomasz Bednaruk, trener beniaminka.
Z kolei Hetman jedzie do Łagowa na mecz z tamtejszym ŁKS. Beniaminek po przegranej na inaugurację z Jutrzenką Giebułtów niespodziewanie zgarnął pełną pulę w spotkaniu z Koroną II Kielce. Hetman rozpoczął rozgrywki od dwóch porażek i wszędzie musi szukać punktów, ale zwłaszcza na boisku beniaminka. Początek zawodów o godz. 17.