Siedem zwycięstw z rzędu, ale w Puławach mają nadzieję, że to wcale nie koniec. W sobotę Wisła zagra w Tarnobrzegu z tamtejszą Siarką (godz. 17). I to akurat dobre wieści, bo na razie piłkarze Mariusza Pawlaka chyba jednak wolą wyjazdy.
Trudno mówić, że drużyna radzi sobie lepiej lub gorzej skoro po siedmiu kolejkach ma na koncie komplet 21 punktów. Kibice muszą jednak przyznać, że występy na boiskach rywali idą znacznie lepiej.
Na stadionie MOSiR niby są cztery wygrane, ale każda z nich różnicą jednej bramki. Co więcej, Kacper Kołotyło w tych czterech spotkaniach sześć razy musiał sięgnąć do siatki. Po ostatnim zwycięstwie z Lewartem Lubartów (3:2) trener Pawlak gratulował swojej drużynie, ale zapowiadał rozmowę z zawodnikami.
– Powinniśmy zagrać to spotkanie inaczej. Oczywiście chwała przeciwnikom, którzy grali do końca. To jednak nasza wina, że ten mecz wyglądał, jak wyglądał. Myślę, że więcej zostawię sobie na spotkanie z zespołem na chłodno. Powoli zaczyna mi się to jednak nie podobać, jeżeli chodzi o Puławy. Na wyjazdach jesteśmy innym zespołem – wyjaśniał szkoleniowiec.
Wisła jest najskuteczniejszą drużyną grupy czwartej z dorobkiem 20 goli, ale w sumie straciła aż osiem bramek. Tyle samo, co trzecia od końca Cracovia II. Do tej pory udało się zachować tylko jedno czyste konto – w Dębicy. – Wiadomo, że nie możemy spoczywać na laurach. Dużo strzelamy, ale na pewno tracimy też stanowczo za dużo goli. Trzeba być skoncentrowanym i poprawić się w niektórych aspektach. Na pewno jest lekki niedosyt, zwłaszcza przy okazji meczów w Puławach. Można powiedzieć, że te występy są średnie. Wygrywamy, ale sami wiemy, że stać nas na więcej. To się jednak ciągnie już od dłuższego czasu i trudno wyjaśnić dlaczego tak jest – mówi Marcin Popławski, drugi trener Dumy Powiśla.
W sobotę o ósme zwycięstwo Mateusz Pielach i spółka postarają się w Tarnobrzegu. Tamtejsza Siarka gra w kratkę. Do tej pory zdobyła tylko jeden komplet punktów w sześciu próbach i zajmuje czwarte miejsce od końca. Co więcej, u siebie rozegrała trzy spotkania i wywalczyła... „oczko”, a do tego strzeliła zaledwie jednego gola.
– Siarka to nadal marka. Wiemy jednak, że w tym sezonie mają bardzo młody skład. Dlatego ich wyniki to do tej pory sinusoida. Tak naprawdę można się po nich spodziewać wszystkiego. My mamy jednak w składzie zawodników, którzy w każdym momencie są w stanie przechylić szalę zwycięstwa na naszą stronę. I liczymy na przedłużenie dobrej passy – dodaje popularny „Papaj”.
Siarka ostatnio nie miała okazji na odpoczynek. Poprzedni mecz ligowy rozegrała w niedzielę w Łagowie i zremisowała z tamtejszym ŁKS 1:1. W środę wystąpiła za to w okręgowym Pucharze Polski i pokonała na wyjeździe Sokoła Kamień 4:3.