Nie był to piękny mecz w wykonaniu Motoru, ale trzy punkty pojechały do Lublina. W niedzielę drużyna Marcina Sasala pokonała w Sandomierzu tamtejszą Wisłę 1:0
Lublinianie przeżywają w ostatnich tygodniach ciężkie chwile. Po porażce z Sołą Oświęcim niby zrehabilitowali się pokonując Wiślan Jaśkowice 3:0. Niestety, w środku tygodnia znowu zaliczyli wpadkę. Tym razem w ramach Pucharu Polski ulegli czwartoligowemu Powiślakowi Końskowola 0:1. W Sandomierzu znowu musieli więc zmazać plamę.
W pierwszej połowie obie drużyny miały swoje sytuacje, ale żadnych stuprocentowych. W końcówce w dobrej sytuacji znalazł się Jarosław Piątkowski. Kąt był jednak ostry, Paweł Socha też wyszedł do napastnika rywali i ten ostatecznie uderzył obok bramki. Niedługo później czujność bramkarza rywali sprawdził Artur Gieraga. Znowu bez efektu bramkowego.
Po zmianie stron trener Sasal szybko zdecydował się na potrójną zmianę. Na boisku zameldowali się Konrad Nowak, Kamil Oziemczuk i Szymon Kamiński. Żółto-biało-niebiescy byli coraz groźniejsi. Najpierw Nowak o mały włos nie otworzył wyniku. W 63 minucie przed szansą stanął Kamil Majkowski, ale przegrał pojedynek z bramkarzem rywali. W 70 minucie po raz kolejny obrońcom Motoru we znaki dał się Piątkowski, Socha nie dał się jednak zaskoczyć i ciągle na tablicy wyników widniały dwa zera.
W 77 minucie na boisku po stronie gości zameldował się kolejny zmiennik – Dawid Dzięgielewski. I okazało się, że bardzo się przydał. 120 sekund później świetnie przed polem karnym zachował się Tomasz Tymosiak. Nie dał sobie odebrać piłki, zagrał ją na skrzydło, a tam Dzięgielewski idealnie wrzucił na głowę Nowaka. Były napastnik Wisły Puławy kapitalnym strzałem dał ekipie z Lublina upragnione prowadzenie. I jak się okazało ten jeden gol wystarczył, żeby z trudnego terenu wywieźć bardzo cenne, trzy „oczka”.
ZDANIEM TRENERÓW
Marcin Sasal (Motor)
– Zdawaliśmy sobie sprawę, że chociaż gramy o inne cele, to determinacja obu zespołów jest porównywalna. My gramy o awans i tego nie ukrywamy. Beniaminek – Wisła o utrzymanie. Sytuacja w tabeli o tym mówi. Wiedzieliśmy, że to będzie trudny mecz. Płyta boiska nie pozwalała, żeby grać kombinacyjną piłkę i podaniami. Stąd inne ustawienie zespołu. Mieliśmy swój pomysł, jak wygrać w Sandomierzu i to się udało. Zmiany, które zrobiliśmy ustawiły zespół bardziej ofensywnie. Pierwsza połowa była wyrównana, a oba zespoły starały się przede wszystkim zabezpieczyć swoje bramki. Czekaliśmy na swoją szansę i się doczekaliśmy. Pokazaliśmy determinację, wolę walki, chociaż mamy parę indywidualności w zespole to wygrała drużyna. Wszyscy zasłużyli na te trzy punkty.
Jarosław Pacholarz (Wisła)
– Gratulacje dla rywali, ale i dla moich zawodników. Wszyscy włożyli sporo zdrowia i zaangażowania w ten mecz. Dobrze wyglądaliśmy pod względem taktycznym, szczególnie w defensywie. Wszyscy zagrali bardzo konsekwentnie. Bramka zdobyta przez Motor była nie do obrony. To była świetna akcja rywali. Zaskoczyło nas ustawienie rywali. Przygotowywaliśmy się inaczej do spotkania. Przeciwnik się jednak cofnął, inne było też zestawienie personalne. Mecz wyglądał inaczej niż sobie wyobrażaliśmy. Nadal graliśmy jednak nieźle i mieliśmy swoje okazje, zwłaszcza w drugiej połowie.
Wisła Sandomierz – Motor Lublin 0:1 (0:0)
Bramka: Nowak (79).
Wisła: Drzymała – Korona, Wilk, Górski, Ziółek, Piątkowski, Mokrzycki, Sudy (80 Nikanowycz), Siepierski (61 Michalski), Juda, Drapsa (80 Piechniak).
Motor: Socha – Michota, Gieraga, Tadrowski, Słotwiński, Korczakowski (54 Kamiński), Tymosiak, Majkowski (77 Dzięgielewski), Kaczmarek, Słotwiński (54 Oziemczuk), Kozban (54 Nowak).
Żółte kartki: Mokrzycki - Kamiński.