Motor wygrał na inaugurację z Chełmianką 3:1. Patrząc jedynie na wynik można powiedzieć, że gospodarze wygrali bez większych problemów. To jednak nie do końca prawda. Goście mieli sporo dobrych momentów i zasłużyli na brawa
Pierwsza połowa, to niby przewaga ekipy trenera Dominika Nowaka. Niewiele z niej jednak wynikało. Świetnie poczynaniami ofensywnymi Chełmianki kierowali: Hubert Tomalski i Aleksiej Prytuliak. Trener Artur Bożyk będzie miał z tego duetu mnóstwo pożytku.
Motor prowadził grę, ale groźniejsi byli goście. W 16 minucie źle uderzał Tomalski. Tuż przed przerwą szansę miał Prytuliak, ale został zatrzymany przez Krzysztofa Żukowskiego, a później jeden z rywali wybił jego strzał z linii bramkowej. Dwa ostrzeżenia dla gospodarzy nie wystarczyły. Trzecia, świetnie rozegrana akcja biało-zielonych przyniosła im gola. Wszystko rozpoczął Tomalski, a z bliska do siatki trafił Ukrainiec.
Niemal natychmiast powinno być 1:1. Błędu Łukasza Kijańczuka nie wykorzystał jednak Michał Paluch i nie trafił do... pustej bramki. Po zmianie stron lublinianie ruszyli do ataku. I szybko ich starania przyniosły skutek. Kamil Stachyra huknął z dystansu i znowu mieliśmy remis. „Kapi” miał także swój udział przy drugim trafieniu. W 88 min debiutujący Filip Drozd idealnie huknął pod poprzeczkę. Chwilę wcześniej to jednak Stachyra mimo asysty trzech obrońców zdołał dośrodkować w szesnastkę Chełmianki.
Starcia obu ekip ze względu na kibiców nazywane są meczami przyjaźni. Niestety w sobotę tej przyjaźni na boisku nie było. Zwłaszcza w końcówce. Najpierw brutalnie Pawła Fornala faulował Maciej Prusinowski, za co słusznie od razu wyleciał z boiska. W doliczonym czasie gry wydarzyło się coś jeszcze. Potężną bombę na twarz przyjął jeden z graczy biało-zielonych. Kiedy leżał na murawie sędzia nie zdecydował się przerwać gry. Nie zrobił tego także Maciej Wojczuk, który zamiast wybić piłkę na aut... przebiegł obok rywala i zdobył trzeciego gola.
– Nigdy czegoś takiego nie widziałem. Minąć w ten sposób leżącego przeciwnika i strzelić bramkę? Podstawą tej zabawy są przecież jakieś zasady. Niektórych ludzi czeka jeszcze sporo pracy nad sobą – mówił po spotkaniu trener Chełmianki Artur Bożyk.
Motor Lublin – Chełmianka Chełm 3:1 (0:1)
Bramki: Stachyra (48), Drozd (88), Wojczuk (90) – Prytuliak (43).
Motor: Żukowski – Falisiewicz, Karwan, Gieraga, Szywacz, Piekarski, Tymosiak, Wolski (65 Wojczuk), Stachyra (90 Mroczek), Paluch (60 Drozd), Myśliwiecki (82 Prusinowski).
Chełmianka: Kijańczuk – Piotr Mazurek, Kwiatkowski, Patryk Mazurek, Krzyżak, Kobiałka, Kowalski (77 Wacewicz), Prytuliak, Wójcik, Tomalski, Fornal (87 Koprucha).
Żółte kartki: Stachyra – Kowalski.
Czerwona kartka: Maciej Prusinowski (Motor, 84 min, za faul).
Sędziował: Arkadiusz Łaszkiewicz (Zamość). Widzów: 2283.