Piłkarze z Łukowa na przerwę w rozgrywkach udali się z dorobkiem 22 punktów, tylko „oczko” za szóstą POM Iskrą Piotrowice. Mimo trudnego terminarza drużyna Dariusza Solnicy na wiosnę spróbuje powalczyć o grupę mistrzowską. – To byłaby kapitalna sprawa dla naszego młodego zespołu – wyjaśnia szkoleniowiec Orląt
Piłkarze trenera Solnicy zajmują obecnie ósmą lokatę w grupie pierwszej. Niewielka strata do szóstki powoduje, że mogą jeszcze myśleć o grupie mistrzowskiej.
W czterech ostatnich kolejkach czekają ich jednak trudne mecze. Na dzień dobry będzie wyjazd do Lubartowa. A tamtejszy Lewart zapowiada w zimie wzmocnienia i też liczy na zachowanie ligowego bytu. Później będzie domowy mecz z Lutnią Piszczac, który trzeba wygrać za wszelką cenę, a następnie spotkania z najmocniejszymi: Motorem II Lublin oraz Huraganem Międzyrzec Podlaski.
– Mogę zapewnić, że broni nie złożymy. Szkoda tej rundy jesiennej, bo brakowało nam stabilizacji. Dużo meczów dobrych przeplataliśmy słabymi. Nie udało się złapać rytmu i wygrać kilka razy z rzędu. Moim zdaniem potencjał u chłopaków jest naprawdę spory, a seria zwycięstw pozwoliłaby im jeszcze bardziej uwierzyć w swoje możliwości. Widzę w drużynie progres, ale mam spory niedosyt, bo powinniśmy mieć parę punktów więcej – wyjaśnia Dariusz Solnica.
Jego podopieczni na pewno najbardziej żałują domowego remisu z Włodawianką Włodawa, czy porażki w Piszczacu z Lutnią. Gdyby doliczyć te pięć „oczek”, to sytuacja w tabeli byłaby znacznie lepsza. Z drugiej strony Orlęta potrafiły ograć w Lublinie Motor II 3:2.
– Niby mamy tylko punkt straty. Dlatego zrobimy wszystko, żeby znaleźć się w grupie mistrzowskiej. To byłby duży sukces dla naszego klubu i krok do przodu dla chłopaków. W tamtym sezonie długo broniliśmy się przed spadkiem. Teraz chcielibyśmy uniknąć tego stresu. To jednak tylko sport i wszystko rozstrzygnie się na boisku – dodaje opiekun ekipy z Łukowa.
Jak wygląda sytuacja kadrowa w Orlętach? Problem są kontuzje. Szykowany na pierwszą strzelbę Oskar Siwek pokazał się z dobrej strony na początku rozgrywek, ale później z powodu urazu opuścił sporo meczów. A teraz okazuje się, że najprawdopodobniej zawodnik zerwał więzadła krzyżowe w kolanie.
– A to oznacza przynajmniej pół roku przerwy. Wielka szkoda, że tak się stało, bo bardzo liczyliśmy na Oskara. Dwóch kolejnych, młodych zawodników też nie doszło jeszcze do siebie. Liczę na Kubę Rożena, który ma talent, ale zdrowie trochę kuleje. Mam nadzieję, że się wykuruje. Chciałbym, żeby kadra, którą dysponowałem na jesieni została w komplecie. Wiem jednak, że z powodu tych urazów jest to już nierealne – przyznaje trener Solnica.
I wyjaśnia, jak podchodzi do tematu wzmocnień. – Trzeba mierzyć siły na zamiary, jesteśmy tak położeni na piłkarskiej mapie województwa, że jednak jest nam ciężko pozyskać od razu kogoś, kto podniósłby poziom zespołu. Inaczej podchodzę też do tematu, bo bardziej skupiam się na naszych wychowankach i na graczach z Łukowa. Na tym się opieramy, taka jest i moja filozofia i klubu. Ciężko nam jednak konkurować z Orlętami Spomlek, Huraganem, czy Podlasiem. Nie jestem też za tym, żeby sprowadzać kogoś z Lublina, kto będzie przyjeżdżał na jeden trening, czy mecz. Wolę wychować kolejnych naszych chłopaków. W tej rundzie szansę dostali już 15-latek i kilku 16-latków. I w tym kierunku będziemy szli – zapewnia szkoleniowiec Orląt.